niedziela, 16 września 2012

Jutra może nie będzie, ani nas...

Dziś przypada kolejna rocznica śmierci naszego reprezentanta - Arkadiusza Gołasia. Był to świetny zawodnik, syn i mąż. Swoje życie poświęcił siatkówce. Przygodę z tym sportem zaczął w wieku dziesięciu lat. Grał wtedy w drużynie szkolnej. W 1996 roku stał się zawodnikiem MKS MOS Wola Warszawa. Jego współpraca z tą drużyną zaowocowała zdobyciem wicemistrzostwa Polski kadetów w 1998 roku. Kariera w tym zespole trwała jeszcze kilka lat. Przyszedł czas, że zdobył także wicemistrzostwo w juniorskich rozgrywkach, a później także tytuł mistrza Polski również w juniorach. Jako dziewiętnastolatek zaczął współpracę z AZS-em Częstochową. Z tym klubem grał przez cztery lata. Zdobył trzy wicemistrzostwa Polski, trzecie miejsce w turnieju Top Teams Cup oraz brązowy medal Mistrzostw Polski. W 2004 roku wraz z reprezentacją Polski wziął udział w olimpiadzie w Atenach. W tym samym roku wyruszył na podbój Italii. Na sezon 2004/2005 podpisał umowę z włoskim Sempre Volley Padwa. Kolejnym jego klubem miał być Lube Banca Macerata. Jednak Arkadiusz nie zdążył wypełnić swoich boiskowych zadań w tym zespole.


W lipcu 2005 roku poślubił Agnieszkę Dziewońską. Jego świadkiem był przyjaciel z reprezentacji - Krzysztof Ignaczak. Później przyszedł 16 września 2005. Tego dnia doszło do tragicznego wypadku z udziałem siatkarza i jego żony. Zdarzenie miało miejsce na austriackiej autostradzie w Griffen. Samochód prowadzony przez Agnieszkę Gołaś zjechał na prawo i uderzył w betonową ścianę. Arkadiusz zginął na miejscu, a jego żona trafiła do szpitala. Został postawiony jej zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Ciało Gołasia spoczywa na cmentarzu w Ostrołęce.

Srebrny medal XVI Mistrzostw Świata w Piłce Siatkowej Mężczyzn został zadedykowany Gołasiowi. Pamiętamy jak polscy siatkarze weszli na podium w koszulkach z numerem "16", z którym grał w reprezentacji Arkadiusz. Dziś z szesnastką występuje jego przyjaciel - Krzysztof Ignaczak.


Arkadiusz Gołaś zasługuje na pamięć wszystkich kibiców. Dlatego dziś, niech każdy z nas ma w pamięci tego siatkarza, który przynosił nam radość swoją grą. Pamiętamy!

Śpieszmy się by kochać tak
Jakby to ostatni raz
Jutra może nie będzie
Ani nas...

4 komentarze:

  1. Wiesz co, szkoda jest w tym momencie kibiców, którzy dzielnie pamiętają o swoim ulubieńcu, ale szkoda mi Jego żony. ja nie wyobrażam sobie dostać wyrok za zabicie osoby, którą się kochało...
    Pamiętamy [*]

    OdpowiedzUsuń
  2. "Skoczył do bloku najwyżej jak mógł, za ręcę złapał go sam Bóg". Takich ludzi się nie zapomina, oni trwają w nas, kibicach. W taki dzień jak dziś warto też pamiętać o Agacie Mróz. Pamiętam ich na boisku, jak im kibicowałam... Dzisiaj mogę tylko wspominać.
    agu

    OdpowiedzUsuń
  3. Życie nie jest fair... Przecież Arek miał przed sobą jeszcze tyle wspaniałych lat... Mógł zdobyć wszystko...
    Pamiętamy cały czas!
    [*]

    OdpowiedzUsuń
  4. Arek zawsze będzie z nami. W naszych sercach. W naszej pamięci [*].

    OdpowiedzUsuń