Jutra może nie będzie, ani nas...
Dziś przypada kolejna rocznica śmierci naszego reprezentanta -
Arkadiusza Gołasia. Był to świetny zawodnik, syn i mąż. Swoje życie
poświęcił siatkówce. Przygodę z tym sportem zaczął w wieku dziesięciu
lat. Grał wtedy w drużynie szkolnej. W 1996 roku stał się zawodnikiem
MKS MOS Wola Warszawa. Jego współpraca z tą drużyną zaowocowała
zdobyciem wicemistrzostwa Polski kadetów w 1998 roku. Kariera w tym
zespole trwała jeszcze kilka lat. Przyszedł czas, że zdobył także
wicemistrzostwo w juniorskich rozgrywkach, a później także tytuł mistrza
Polski również w juniorach. Jako dziewiętnastolatek zaczął współpracę z
AZS-em Częstochową. Z tym klubem grał przez cztery lata. Zdobył trzy
wicemistrzostwa Polski, trzecie miejsce w turnieju Top Teams Cup oraz
brązowy medal Mistrzostw Polski. W 2004 roku wraz z reprezentacją Polski
wziął udział w olimpiadzie w Atenach. W tym samym roku wyruszył na
podbój Italii. Na sezon 2004/2005 podpisał umowę z włoskim Sempre Volley
Padwa. Kolejnym jego klubem miał być Lube Banca Macerata. Jednak
Arkadiusz nie zdążył wypełnić swoich boiskowych zadań w tym zespole.
W lipcu 2005 roku poślubił Agnieszkę Dziewońską. Jego świadkiem był
przyjaciel z reprezentacji - Krzysztof Ignaczak. Później przyszedł 16
września 2005. Tego dnia doszło do tragicznego wypadku z udziałem
siatkarza i jego żony. Zdarzenie miało miejsce na austriackiej
autostradzie w Griffen. Samochód prowadzony przez Agnieszkę Gołaś
zjechał na prawo i uderzył w betonową ścianę. Arkadiusz zginął na
miejscu, a jego żona trafiła do szpitala. Został postawiony jej zarzut
nieumyślnego spowodowania śmierci. Ciało Gołasia spoczywa na cmentarzu w
Ostrołęce.
Srebrny medal XVI Mistrzostw Świata w Piłce Siatkowej Mężczyzn został
zadedykowany Gołasiowi. Pamiętamy jak polscy siatkarze weszli na podium w
koszulkach z numerem "16", z którym grał w reprezentacji Arkadiusz.
Dziś z szesnastką występuje jego przyjaciel - Krzysztof Ignaczak.
Arkadiusz Gołaś zasługuje na pamięć wszystkich kibiców. Dlatego dziś, niech każdy z nas ma w pamięci tego siatkarza, który przynosił nam radość swoją grą. Pamiętamy!
Śpieszmy się by kochać tak
Jakby to ostatni raz
Jutra może nie będzie
Ani nas...
Wiesz co, szkoda jest w tym momencie kibiców, którzy dzielnie pamiętają o swoim ulubieńcu, ale szkoda mi Jego żony. ja nie wyobrażam sobie dostać wyrok za zabicie osoby, którą się kochało...
OdpowiedzUsuńPamiętamy [*]
"Skoczył do bloku najwyżej jak mógł, za ręcę złapał go sam Bóg". Takich ludzi się nie zapomina, oni trwają w nas, kibicach. W taki dzień jak dziś warto też pamiętać o Agacie Mróz. Pamiętam ich na boisku, jak im kibicowałam... Dzisiaj mogę tylko wspominać.
OdpowiedzUsuńagu
Życie nie jest fair... Przecież Arek miał przed sobą jeszcze tyle wspaniałych lat... Mógł zdobyć wszystko...
OdpowiedzUsuńPamiętamy cały czas!
[*]
Arek zawsze będzie z nami. W naszych sercach. W naszej pamięci [*].
OdpowiedzUsuń