piątek, 9 listopada 2012

Do góry nogami

Dużo nie pisałam, ale jak już się do tego zabrałam to powstał długi felieton. Zapraszam do lektury. Mam nadzieję, że Was nie zanudzę :) Zapraszam również do zakładki RÓŻNOŚCI, gdzie są inne felietony, które warto przeczytać. Polecam!



Do góry nogami

Kilka tygodni temu rozpoczął się nowy sezon PlusLigi. Do rozgrywek zgłosiło się 10 drużyn. Kto do tej pory zabłysnął, a kto rozczarował? 

Przed rozpoczęciem sezonu drużyny przeszły przebudowę. Siatkarze mają za sobą przeprowadzki i zmiany klubów. Wszystko po to, by się rozwijać. Kilku kluczowych zawodników minionego sezonu zagrzało ciepłe miejsca w chłodnej Rosji. Inni skusili się na podróż po Polsce. Z jakim skutkiem?

ŚMIETANKA PLUSLIGI

Od wielu lat na szczycie polskiej ligi dominuje Skra Bełchatów. Za nią podąża ZAKSA Kędzierzyn Koźle i Asseco Resovia Rzeszów. Jesteśmy po pięciu kolejkach PlusLigi i póki co z wyżej wymienionego grona jedynie kędzierzynianie bronią dobrego imienia ligowej elity.

Skra Bełchatów

Podopieczni Jacka Nawrockiego stracili tytuł mistrzowski na rzecz Asseco Resovii Rzeszów. Przed rozpoczęciem nowego sezonu bełchatowianie zapowiadali, że będą walczyć o powrót na pierwsze miejsce. - Naprawdę bardzo byśmy chcieli wrócić na te szczyty. Jednak nie będzie to takie łatwe. Jest cztery, pięć wyrównanych zespołów. Liczymy się z tym, że równie dobrze możemy się bić o czwórkę, ale oczekujemy po sobie dużo więcej – mówił Paweł Zatorski. Na dzień dzisiejszy daleko im do tego wyczynu. Po czterech meczach (spotkanie z Indykpolem AZS Olsztyn przesunięto na 15 listopada przyp. red.) Skra znajduje się na siódmej pozycji. Do tej pory zdobyli pięć punktów i wygrali tylko jeden mecz. Czym jest spowodowana ta słaba dyspozycja? 

W ekipie z Bełchatowa nie grają przypadkowi ludzie. Są to gwiazdy reprezentacji, a także doświadczeni zawodnicy. Po zakończeniu sezonu 2011/2012 z drużyny odszedł Bartosz Kurek (Dynamo Moskwa), Miguel Angel Falasca (Ural Ufa) oraz Marcin Możdżonek (ZAKSA Kędzierzyn Koźle). Trzej zawodnicy, którzy do tej pory wychodzili w podstawowym składzie osłabili swoją drużynę. Czy w tym tkwi problem? Zdaniem wielu kibiców to jest główna przyczyna słabej gry Skry. Jednak gdy bliżej przyjrzyjmy się ich postawie zauważymy, że nie wszystko gra tak jak "w zegarku". Czegoś brakuje. Kilku nowych zawodników nie do końca zaaklimatyzowało się w drużynie. Siatkarze cały czas zgrywają się z Dejanem Vincicem, który jest rozgrywającym. Trener Nawrocki ma również problemy z ustawieniem zawodników. Pojawił się pomysł przesunięcia Mariusza Wlazłego na pozycję przyjmującego. Jednak różnego rodzaju zmiany nie dały oczekiwanych efektów. Mimo, że w rozgrywkach Ligi Mistrzów drużyna Nawrockiego spisuje się bardzo dobrze, to w PlusLidze mają niemałe kłopoty. Czy szkoleniowiec bełchatowskiej ekipy zdoła poukładać swój zespół, by móc walczyć o mistrzostwo, a także o Final Four Ligi Mistrzów? Czy nie jest jeszcze za późno?

Asseco Resovia Rzeszów

Nowy Mistrz, z nowymi problemami. Największą bolączką rzeszowian jest brak w zespole najlepszego zawodnika ubiegłego sezonu - Gyorgy Grozera. Niemiec wyjechał na wschód, by spróbować swoich sił w Superlidze. Z drużyny odeszli także Adrian Gontariu, czy Marko Bojić. Mimo wszystko rzeszowska drużyna nie została przekadrowana tak, jak Skra Bełchatów. Jednak brak w zespole bombardiera z pewnością podcięło im skrzydła. W jego miejsce ściągnięto Zbigniewa Bartmana i Jochena Schopsa. Nowi atakujący w pełni wykorzystują swoje umiejętności i pomagają swojej drużynie. Podopieczni Andrzeja Kowala przegrali tylko dwa spotkania w PlusLidze, ale niewiele brakowało, by wygrane mecze były ich porażkami. Asseco Resovia Rzeszów ma syndrom snu W trakcie trwania seta grają nieco ospale pozwalając rywalom na kontrolowanie gry. Następnie przechodzą do fazy przebudzenia, która mobilizuje ich do lepszej gry w końcówkach. Obecnie plasują się na piątej pozycji w tabeli. Niepokojące jest to, że w rozgrywkach Ligi Mistrzów rzeszowianie również prezentują uśpiony tryb gry. Czyżby popadali w sen zimowy?

ZAKSA Kędzierzyn Koźle

Zeszłoroczny przegrany, tegoroczny lider PlusLigi. Jako jedyny zespół z czołówki potwierdza swoją wartość. Od początku sezonu ZAKSA nie przegrała meczu. Poza tym bardzo dobrze spisuje się w europejskich pucharach. Czyżby chcieli przejąć schedę po obecnych mistrzach Polski? Wszystko wskazuje na to, że tak. 

Kędzierzyn Koźle opuścili m.in. Guillaume Samica i Patryk Czarnowski. Ich miejsca zajęli Felipe Fonteles i Łukasz Wiśniewski. Poza tym nowym trenerem został były szkoleniowiec męskiej reprezentacji Polski - Daniel Castellani. Jak widać te zmiany wyszły na lepsze. Przed sezonem 
ZAKSA była wymieniana w gronie najlepszych drużyn PlusLigi. Na razie kędzierzynianie (w odróżnieniu od innych faworytów) potwierdzają swoją dyspozycję. Dzięki temu mają już na swoim koncie czternaście punktów. To gwarantuje im pierwsze miejsce w ogólnej kwalifikacji. Czy ich najwięksi rywale (czyt. Skra Bełchatów i Asseco Resovia Rzeszów) będą w stanie im zagrozić?

ŚREDNIO ZAAWANSOWANI

Drużyny, które są w cieniu mistrzów i wicemistrzów, ale błyszczą bardziej niż zespoły z dołu tabeli. Być może mają szansę na lepsze miejsca, ale nie do końca wiedzą jak się przebić. Nie można ich zaliczyć do (teoretycznie) słabych drużyn, ponieważ na bycie w tym gronie są zbyt dobrzy. Kogo zaliczymy do średniozaawansowanych?

Jastrzębski Węgiel

Jastrzębianie to zespół, który jest separatorem między najlepszymi drużynami naszej ligi, a tymi nieco słabszymi. Przed startem PlusLigi bliżej im było do liderów, jednak po pięciu kolejkach pojawiają się wątpliwości. W Jastrzębiu Zdroju grają m.in. Michał Kubiak, Michał Łasko, czy Russel Holmes. Mimo wszystko zdobywanie punktów przychodzi im z trudem. Nie najlepsze wyniki przekładają się na atmosferę w drużynie, która ma być dobra, a po każdym przegranym meczu wszyscy pogrążają się w żałobie. Do tego dochodzą problemy kadrowe. Niespodziewana kontuzja podstawowego libero - Damiana Wojtaszka pogorszyła sytuację. Być może przełomowym meczem było spotkanie ze Skrą Bełchatów. Jastrzębianie pokonali wicemistrzów (3:1). Czy ekipa Bernardiniego będzie teraz odrabiać straty i wygrywać kolejne mecze?

Delecta Bydgoszcz

Bydgoszczanie bardzo dobrze rozpoczęli sezon ligowy. Do tej pory przegrali jeden mecz z AZS-em Politechnika Warszawska, a ostatnio pokonali mistrzów Polski. Obecnie Delecta zajmuje trzecie miejsce w tabeli. Przed rozpoczęciem sezonu mówiono, że ten zespół może powalczyć o trzecie miejsce. Jednak chyba nikt nie spodziewał się, że już od początku rozgrywek będą na podium. Czy zmienią stereotyp jaki o nich krąży i przestaną być średniakiem, który próbuje wbić się do elity? Czy w końcu im się to uda?

Zespół z Bydgoszczy uzyskuje pozytywne rezultaty w rozgrywkach ligowych. Nie można tego napisać o europejskich pucharach. Delecta po raz pierwszy miała szansę rywalizacji w Pucharze Challange Cup. Jednak ich przygoda z tym turniejem nie trwała długo. Podopieczni Piotra Makowskiego odpadli z pucharów po dwumeczu z Halkbankiem Ankara. O tym, kto awansuje zadecydował złoty set, który padł łupem Turków. Być może priorytetem Delecty na ten sezon jest ligowe podium?

DRUGA KLASA...

... to określenie kojarzy nam się z PKP. Jak wygląda i funkcjonuje druga klasa w naszych pociągach każdy wie. A jak ma się to do PlusLigi?

Gorsi, mniej ambitni, pozbawieni gwiazd... jednym słowem słabi. Tak o "niszowych" zespołach wypowiadają się eksperci, kibice i ich rywale. Jak jest naprawdę?

AZS Politechnika Warszawska

"Inżynierowie" są najlepszym dowodem na to, że tylko chęci, praca i zaangażowanie mogą doprowadzić do zdobycia kolejnych szczytów. W drużynie ze stolicy doszło do wielu zmian personalnych. Jednak jak się okazuje wyszło im to na dobre.

Chcieli - Wszyscy pamiętamy z jakimi problemami finansowymi borykał się warszawski klub. Po zakończeniu sezonu nieliczni postanowili zostać w AZS-ie. Drużynę opuścili kluczowi zawodnicy, a także trener. Wszystko odwróciło się do góry nogami. Jednak władze klubu zdołali poukładać zespół, sztab szkoleniowy, a także zadbali o zaplecze finansowe. Z tym nadal nie jest najlepiej, ale póki co siatkarze nie narzekają. - Udowadniamy, że mimo niezbyt dużego budżetu, jednego z najniższych, jak nie najniższego w lidze, pokazujemy że nie jest to najważniejsze. Klub złapał oddech z racji tego, że nie podpisywaliśmy jakichś kosmicznych kontraktów. Były to realne pieniądze, w zasięgu naszego klubu. Myślę, że teraz będzie wszystko szło ku lepszemu. Najważniejsza jest chęć zwycięstwa i wola walki. To jest nasza dewiza i tego będziemy się trzymać – wyjaśniał Maciej Zajder.

Pracowali - Przed rozpoczęciem sezonu podopieczni Jakuba Bednaruka uczestniczyli w obozie przygotowawczym, rozegrali kilka sparingów, a także brali udział w VII Memoriale Zdzisława Ambroziaka. Podczas tych spotkań można było zauważyć falowanie formy "Inżynierów". Jednak z przyjściem nowego sezonu gra się ustabilizowała. Wszystko dlatego, że siatkarze Politechniki spędzają wiele czasu na siłowni i hali by doskonalić swoje umiejętności. Podobno trening czyni mistrza...

Zaangażowali się - Do zespołu z Warszawy dołączyło wielu nowych zawodników. Niektórzy z nich awansowali z I ligi. To właśnie oni chcą pokazać się z jak najlepszej strony i póki co świetnie im to wychodzi. Siatkarze w kolejnych meczach zostawiają na boisku wiele serca, co odzwierciedla się w wynikach.

Indykpol AZS Olsztyn

Zmiana trenera miała nadać świeżości. Nowi zawodnicy mieli wnieść lepszą jakość. Dobre występy przed sezonem miały być dobrą wróżbą. Póki co nie wszystko zmierza w kierunku jaki obrał ten zespół.

Do tej pory olsztynianie mają za sobą cztery mecze (spotkanie ze Skrą Bełchatów przesunięte na 15 listopada przyp. red.). Na razie na ich koncie są trzy oczka. Podopieczni Radosława Panasa wygrali tylko z Wkręt-metem AZS Częstochowa. Ich dobra gra nie zawsze przekłada się na wynik. Czego brakuje w tym zespole? Być może Metodiego Ananieva. To właśnie on miał wnieść siłę do zespołu z Olsztyna. Jak pamiętamy atakujący doznał poważnej kontuzji mięśnia Achillesa podczas VII Memoriału Zdzisława Ambroziaka. Siatkarz musiał opuścić drużynę, by leczyć uraz. Nagła zmiana, tuż przed startem PlusLigi podcięła skrzydła Indykpolowi. - Teraz będziemy musieli kombinować. Trzeba uzupełnić tą lukę walką zespołową i będziemy się starali wygrywać mecze – mówił Piotr Hain, środkowy z Olsztyna. Póki co brakuje realizacji tego planu. Czy olsztynianie wrócą do dobrej dyspozycji?

Effector Kielce

Drużyna z Kielc rzutem na taśmę znalazła się na liście drużyn rywalizujących w PlusLidze. Kielecki zespół miał duże problemy ze znalezieniem sponsora, którym w ostateczności została forma Effector S.A.. "Drużyna", a w zasadzie jej brak... takie były początki. Wielu siatkarzy opuściło Kielce, ponieważ nie byli pewni "dnia jutrzejszego". Trzeba było zrobić kapitalny remont. Zmiana trenera, rozpoczęcie współpracy z siatkarzami (także z zagranicy), nowe koszulki i logo. Takie były początki zespołu, który dzisiaj walczy jak równy z równym z najlepszymi zespołami. Mimo, że zaliczyli trzy porażki, to są w stanie powalczyć o awans do play offów.

Mimo, że średnia wieku tej drużyny nie jest wysoka, że brakuje zawodników z doświadczeniem, że nie wszystko jest jeszcze dopięte na ostatni guzik, można w tej ekipie zauważyć wolę walki, a także chęć udowodnienia światu, że można wyjść z dołka. Na szczyt jeszcze za wcześnie, ale do wyżyn już niedaleko.

Wkręt-met AZS Częstochowa

Wielcy przegrani... każdego meczu. Do tej pory podopieczni Marka Kardosa nie zdobyli jeszcze żadnych punktów. Czyżby wszystko się rozsypało? Niektórzy już odpowiedzieli twierdząco na to pytanie. Pięć meczów, pięć przegranych. Bilans ekipy z Częstochowy nie przedstawia się najlepiej. Jednak spróbujmy poszukać przyczyny takiej sytuacji. Z AZS-u odeszli kluczowi zawodnicy. Drużynę Wkręt-metu tworzą młodzi siatkarze, którzy nie do końca spełniają wymogi plusligowego klubu. Brak doświadczenia odbija się czkawką. Mimo wszystko gra częstochowian nie wygląda najgorzej. Jednak przy dobrej dyspozycji ich rywali wydaje się, że AZS znalazł się w złej lidze o złej porze. Szczególnie kibice odczuwają niemoc swoich ulubieńców. Jak zespół, który w minionym sezonie był triumfatorem Pucharu Challange Cup może osiągać (tak słabe), a w zasadzie nie osiągać wyników? W kolejnych spotkaniach Wkręt-met zmierzy się z czołówką naszej ligi – klubami z Rzeszowa, Bełchatowa i Kędzierzyna Koźla.  Są to mecze, które mogą ich demotywować. Czy tak się stanie?

LOTOS Trefl Gdańsk

Tło PlusLigi. Klub, który przeszedł już wiele i nie widać znaczącej poprawy. Mimo, że doszło do kilku ciekawych transferów, to gra gdańszczan odbiega od ideału. Jak dotąd udało im się wygrać jedno spotkanie z Wkręt-metem AZS Olsztyn. Trefl jest drużyną, której losy możemy przewidzieć. Podopieczni Dariusza Luksa nie mają możliwości wbicia się do czołówki. Gdyby mieli na to chrapkę, z pewnością poszliby w ślady Politechniki. Póki co z dorobkiem trzech punktów zajmują dziewiątą lokatę. Jest to jedna z nielicznych drużyn, która zaliczy start nowego sezonu PlusLigi do nie najlepszych. Słabsi są tylko siatkarze Wkręt-metu AZS Częstochowa. Czy gdańszczanom uda się jeszcze powalczyć o awans do fazy play off?

PRZEJDŹMY DO MERITUM

Nie tak to miało wyglądać - tak krótko można podsumować początkową fazę PlusLigi. Wszystko zmieniło się o 180O. Małe tornado wkradło się do PlusLigi i chyba szybko nie ustąpi. Faworyci nie błyszczą, za to dotychczasowe ligowe widma powoli wyłaniają się z cienia. Na ten moment można zadać wiele pytań. Czy taka sytuacja będzie nadal trwać? Czy baterie nieoczekiwanych liderów się wyczerpią? Czy uspane zespoły zdołają powrócić na szczyt? Kto będzie mistrzem? Można by tak wymieniać i wymieniać... Jednak pamiętajmy o tym, że sport jest nieprzewidywalny i jest to jego największą cechą. Poczekajmy do końca sezonu na podsumowanie. Sprawdzimy wtedy, czy nasze przypuszczenia się sprawdziły.

A GDZIE SZCZYPTA SPRAWIEDLIWOŚCI?

System PlusLigi nie jest skomplikowany, ale czy na pewno sprawiedliwy? Na początku siatkarze rywalizują w rundzie zasadniczej. Następnie osiem drużyn awansuje do fazy play off, z czego cztery walczą o miejsca na podium, a pozostali rywalizują o dalsze pozycje. Po rundzie zasadniczej rywalizacja zaczyna się od nowa. Każdy wchodzi do gry z zerowym dorobkiem. Stąd też wynika, że wysiłki zespołów, które walczyły o każdy punkt w rundzie zasadniczej idą na marne. Mimo, że dotychczasowi faworyci zajmują środek tabeli, to w play offach mogą wzbić się na szczyt. Nikt chyba nie wątpi w to, że Skra, czy Resovia awansują i z pewnością będą bić się o podium. A co z tymi co obecnie liderują w PlusLidze? Czy nie będzie to krzywdzące dla drużyn, które zbierają na swoje konto punkty przez cały sezon? Być może warto zastanowić się nad innymi rozwiązaniami systemu. Dobrym przykładem może być piłkarska Ekstraklasa, w której punkty naliczane są od początku, do końca trwania sezonu. Rozstrzygnięcie tej spornej kwestii pozostawię Państwu.

13 komentarzy:

  1. Jakbym sobie wymarzyła wczoraj, że chciałam felieton i proszę, jest :)
    W sumie to się z Tobą zgadzam. Jest takie małe tornado, na razie to się dziwnie układa. Bardzo dużym zaskoczeniem jest dla mnie Zaksa. Myślałam, że zaczną trochę słabo, a tu bach! Ani żadnego przegranego meczu.
    No zobaczymy, co będzie dalej :)
    PS. Mówił Ci już ktoś, że masz dar do długich opowiadań, felietonów itp? Są genialne, w ogóle się nie nudzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie Twój komentarz w "Libster blog" mnie zmobilizował do napisania, za co serdecznie dziękuję ;*
      Zaskoczeniem dla mnie są słabe występy faworytów i postawa Politechniki :D Co jak co, ale oni są objawieniem tego sezonu (póki co). Choć ZAKSA również ma ciekawy start.

      Cieszę się, że nie przynudzam i że moje teksty się podobają czytelnikom. To jest budujące! Dziękuję ;*

      Usuń
  2. Najbardziej dumna jestem z Politechniki Warszawskiej.:D
    Nikt się nie spodziewał, że tak zaczną.
    Zapraszam do nas.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zgadzam się do surowej oceny drużyny z Rzeszowa ale każdy ma prawo do własnego zdania :D Możemy sobie przypomnieć ubiegły rok? Tam też Asseco w pierwszych kolejkach nie grało powalająco traciło mnóstwo punktów z teoretycznie słabszymi zespołami jednym słowem grali źle. Być może ja się mylę ale uważam, że to tylko chwilowy zastój i że niedługo Resovia odzyska swoją dobrą formę :P Zapraszam na volleyballmanager.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego właśnie koniec sezonu pokaże nam kto miał rację :)

      Szkoda tylko, że w meczu Wkręt-met - Sovia jest właśnie tie-break... przypomnę tylko, że AZS nie wygrał jak dotąd żadnego meczu.

      Usuń
  4. Faktycznie trochę "inaczej" wygląda obecna tabela PL. Na pewno ma na to też wpływ układ rozgrywania meczów. Politechnika do tej pory grała z zespołami ze środka tabeli, Lotos z tymi najlepszymi, więc jeszcze wszystko może się zdarzyć.
    Mi w Skrze nie brakuje Marcina ani trochę :P Za to tęsknię za Miquelem i Mariuszem na ataku... Wierzę jednak, że się podniosą i na koniec sezonu sięgną po złoto ^^

    PS. A Resovia nie przegrała dwóch spotkań? (Z Bydgoszczą i Zaksą?)

    Bardzo fajny tekst ^^ Więcej takich :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do Sovii masz rację, zaraz poprawię ;)

      Dzięki za komentarz ;*

      Usuń
  5. anett ale z jednym to ja się z tobą zgadzam że granie playofów (jakoś tak) jest bez sensu na sukces powinno się pracować cały rok a nie tylko w miesiącach od maja do czerwca :D Pozdrawiam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Totalna głupota... zasady E-klasy bardziej mi się podobają ;))
      Trzym się chłopie ^^ hihi

      [anett]

      Usuń
  6. Masz dziewczyno talent do pisania.
    Hehe a Ty przypadkiem teraz na meczach Politechniki nie jesteś?? Może ich Twoja obecność oświeciła? ;P
    Faktycznie, dziwnie dla mnie wygląda teraz układ tabeli, ale jest jeszcze grubo ponad pół sezonu przed nami więc ponownie wszystko może się jeszcze zmienić o 180, a nawet 360 stopni... Oby, i oby było z Resovią tak jak w tamtym sezonie. Heh, ale muszę się przyznać, brak Grozera się czuje, chociaż może nie chodzi tu już tylko o ten sportowy akcent...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie za ciepłe słowa ;) Takie opinie są budujące i zachęcają do dalszej pracy. Już mam kolejne pomysły na felietony, zobaczymy czy uda mi się je zrealizować ;]

      Tak tak, jestem na każdym meczu AZS PW, który grają w Warszawie i za każdym razem mnie zadziwiają. Może powinnam przybrać strój Misia - maskotki drużyny, a nie siedzieć z laptopem przy stoliku hehe

      Te play offy na pewno namieszają i będzie zupełnie inna sytuacja.

      Pozdro!

      [anett]

      Usuń
  7. wiesz co, Kochana?
    Ja myślę, że to TY tak działasz na Politechnikę, że chłopaki grają aż miło :)).

    w tym sezonie póki co faktycznie "mała rewolucja". nie powiem, że mi się to podoba (bo nie ;)) ale cóż, tego jeszcze nie grali, jakoś przeżyję, jeśli na koniec będę się cieszyć ... ;)

    świetny tekst :)

    OdpowiedzUsuń