czwartek, 18 października 2012

Kobieta - też kibic!

Zdaniem wielu, sport to tylko jedna z opcji spędzania wolnego czasu, czasem sposób na zarobek, czy po prostu zbiór dyscyplin. Jednak dla niektórych jest to coś więcej, coś, co można nazwać pasją. Czy jednak pasją zarezerwowaną tyko dla mężczyzn?

Kiedy wymieniam moje zainteresowania, udzielam się na forach, bądź po prostu rozmawiam z ludźmi, są oni zdumieni tym, że ja, jako dziewczyna, mam dość sporą wiedzę na temat różnych dyscyplin sportowych, drużyn, bądź sportowców. „Kobieta interesująca się sportem, to rzadkość!” –  słyszę najczęściej.  Ostro zaprzeczam tym ogólnopolskim, a nawet ogólnoświatowym  stereotypom: kobieta też nadaje się na kibica!


Piłka nożna – spać nie można

Właśnie od piłki nożnej zaczęła się moja przygoda ze sportem. Miałam osiem lat. Pamiętam kiedy razem z tatą oglądałam mecze Ligi Mistrzów. Wtedy poznałam dwie legendy światowego futbolu: Ronaldo Luísa Nazário de Lima grającego ówcześnie w Interze Mediolan oraz Roberto Carlosa z Realu Madryt – to oni byli moimi idolami i dzięki nim piłka nożna stała się bliska mojemu sercu. Mimo, że legendarny Ronaldo nie występował wtedy zbyt często (z powodu ciągłych kontuzji) i jego kariera zmierzała ku końcowi, to wpisał się w mojej własnej historii futbolu jako najlepszy napastnik. 

Fot: anett
Kształtowanie się zainteresowania tym sportem trwało wiele lat. Ekstraklasa była dla mnie niczym w porównaniu z ligą angielską, włoską czy hiszpańską. Jednak czas pokazał, że warto kibicować polskim klubom. Poznanie fanatyków osób zafascynowanych tą dyscypliną dało mi szansę zauważenia piękna polskiego futbolu. Z biegiem lat zrozumiałam, że wyniki to nie wszystko. Nie trzeba wygrać Ligi Mistrzów, by być klubem, dla którego chce się oglądać każdy ich mecz. Kibicuje się na dobre i na złe. „Piknik” – to nie dla mnie. To, czy dana drużyna jest mistrzem, czy zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, o niczym nie świadczy. Najważniejsze, że jest dla kibiców czymś więcej niż tylko zespołem, który gra w lidze. Jedni oddają za klub życie, inni, mimo przeciwności losu, pojawiają się na każdym meczu, by wspierać swoją drużynę. Jednak nie wszyscy chcą uczestniczyć w stadionowej zabawie. Dlaczego? Według stereotypu, trybuny są niebezpieczne. Czy aby na pewno? Stadion to nie jest ulica pełna szybkich samochodów, przez którą trzeba przejść i może to się skończyć śmiercią. Opinia o niebezpiecznych trybunach opanowała wszystkich, ale póki nie spróbujesz – nie dowiesz się. Miałam możliwość bycia na meczu..., meczu podwyższonego ryzyka, który w oczach wielu kończy się bójką, nienawiścią i przelaną krwią. Bzdura! Siedziałam w sektorze gospodarzy, a obok była wyznaczona trybuna dla gości. Oczywiście zdarzyło się kilka incydentów, ale nie mogły one zagrozić życiu innych. Poza tym na stadionie były rodziny z dziećmi. Tak, z dziećmi, które również czynnie uczestniczyły w tym widowisku. Wbrew  powszechnym opiniom, kibice poza boiskiem są normalnymi ludźmi. Pracują, uczą się, wychowują dzieci i prowadzą zwykły tryb życia. Stadion jest dla nich odskocznią od monotonnej codzienności. Niestety, media pokazują kibiców niekoniecznie w rzetelny, prawdziwy sposób. Mówi się tylko o tym, co złego stało sie z powodu „kiboli”. Akcje charytatywne, pomoc szkołom, domom dziecka, czy nawet wsparcie kibiców określonego klubu podczas akcji ratowniczej po wykolejeniu się pociągu – o tym nikt nie wspomina. Może zanim poddamy ocenom niektóre zachowania, warto byłoby poznać środowisko od wewnątrz? Ja, dopóki nie poszłam na mecz, dopóki nie poznałam ludzi, którzy nauczyli mnie kibicowskiej mentalności, myślałam podobnie jak większość. Dlatego szczerze zachęcam wszystkich do pójścia na jakieś widowisko piłkarskie. Jeżeli obawiacie się przyjezdnych kibiców, to można pójść na mecz między drużynami, które żyją w zgodzie. Takie spotkania są jeszcze bardziej ciekawe. Można poznać wielu nowych ludzi, z którymi po meczu jest huczna zabawa, bez względu na to, która ekipa wygra. Z braćmi trzeba trzymać sztamę. Zapewniam, że po jednym meczu będziecie chcieli wrócić. Nie dajmy się otumanić… Do zobaczenia na stadionach!

Fot: anett
Pieśń o Małym Rycerzu…

… to utwór, który przypomina najpiękniejsze momenty polskiej siatkówki. W 2005 roku w moim życiu przyszedł czas na tę dyscyplinę. Początkowo byłam zafascynowana reprezentacją kobiecą. Polki wywalczyły złoto mistrzostw Europy. Wszystkie mecze można było obejrzeć na antenie Telewizji Polskiej. Nie omieszkałam wykorzystać takiej okazji i od tamtego czasu siatkówka nieco wyprzedziła piłkę nożną. Rok później moje serce podbiła męska reprezentacja Polski. Pamiętne mistrzostwa Świata, srebrny medal i uczczenie pamięci tragicznie zmarłego Arkadiusza Gołasia. To był moment, od którego wszystko się zaczęło. Kolejne lata skupione były na piłce siatkowej. Oglądałam mecze Ligi Światowej, mistrzostw Europy, Pucharu Świata, igrzysk olimpijskich. Często spotkania były transmitowane o późnych godzinach nocnych. To jednak nie było dla mnie przeszkodą. Dla biało-czerwonych potrafiłam oglądać mecze nocą i kłaść się spać o 5 nad ranem. Zdarzało się nawet, że w ogóle nie spałam, bo rano musiałam iść do szkoły. To jednak jest właśnie magiczne i jeszcze bardziej umacnia mnie w kibicowaniu. Każdy fanatyk musi być wytrwały, musi poświęcać się dla drużyny. 

Fot: anett
W tym roku udało mi się być na turnieju Ligi Światowej. Miałam okazję oglądać ją w katowickim Spodku przez dwa dni. Pobyt na Śląsku  był spełnieniem mojego marzenia. Mecz Polska – Brazylia zawsze chciałam zobaczyć na żywo. Jako dziecko, obiecałam sobie, że choćby się waliło i paliło, ja będę na takim spotkaniu! Najmocniejsi, najbardziej utytułowani Canarinhos z Gibą na czele, przeciwko moim ulubieńcom. Mam to już za sobą. Polacy wygrali to spotkanie. Dziś z uśmiechem mogę powiedzieć: „Udało się!”. Kolejnym siatkarskim celem, do którego będę dążyć jest udział w mistrzostwach Europy i mistrzostwach Świata. Oba turnieje odbędą się w Polsce, więc nie mogę nie skorzystać. 

Fot: anett
Przeżyłam sukcesy i porażki naszych siatkarzy, ale nie żałuję – wszystko to stanowi o pięknie tego sportu. Dlatego miłość do siatkówki trwa cały czas. Jest to zupełnie inna dyscyplina niż piłka nożna. Zdecydowanie spokojniejsza, ale równie ciekawa i emocjonująca. Na halach jest miła atmosfera. Nie ma tam ludzi przypadkowych. Są to osoby, które od lat są związane z siatkówką, bądź jest ona dla nich czymś, z czym chcą się utożsamiać. Szkoda, że po przegranej walce część z nich odchodzi. Takie sezonowe kibicowanie jest dla prawdziwych fanów nieznośne. Niestety, w każdym sporcie jest ono spotykane. Miejmy nadzieję, że z czasem to się zmieni.

A co poza tym?

Z biegiem czasu poznawałam również inne, ciekawe dyscypliny. Były to między innymi skoki narciarskie z Adamem Małyszem na czele. W sezonie oglądałam piłkę nożną, a zimą każdy weekend poświęcałam Pucharowi Świata. To były czasy... W mojej szkole był bardzo duży nacisk na piłkę ręczną. Zawsze wspierałam kolegów w rozgrywkach ”Gimnazjady”, bądź „Licealiady”. Z czasem zainteresowanie tym sportem przeniosło się również na godziny spędzone przed TV z meczami polskich „Szczypiornistów”. Wśród dyscyplin jakimi się interesuję są również sporty, które z reguły nie pasują do mentalności kobiet. Tutaj mogę wymieć boks i Formułę 1. Obecnie bardzo duże wrażenie robią na mnie również walki KSW, czy MMA. Prócz tego uwielbiam oglądać zmagania lekkoatletów.

Fot: anett
Każdy sport ma w sobie to coś. Póki nie zaczniemy zwracać na niego uwagi, jest dla nas obcy i mało interesujący. Jednak im bardziej się wgłębimy w tajniki danej dyscypliny, tym bardziej jest ona dla nas atrakcyjna. Warto poszerzać swoje horyzonty.

Od strony technicznej

Samo kibicowanie jest proste. Wybierasz drużynę, sportowca i starasz się go wspierać, choćby przez szklany ekran. Jednak obok zgiełku kibicowskich haseł i przyśpiewek trzeba co nieco znać się na danym sporcie. Ja nigdy nie miałam problemu z załapaniem „o co biega”. Zasad poszczególnych gier nauczyłam się oglądając mecze. Nawet na wychowaniu fizycznym nie dało się tego zrozumieć tak, jak podczas transmisji. Wiele zasad występuje głównie w grach zespołowych. Od dziecka jednak oglądam mecze i starałam się pojąć, po co sędzia używa gwizdka w danym momencie. A teraz zaskoczę wszystkich Panów czytających ten artykuł: wiem co to spalony! :) Tak, to nie jest trudne. Przekroczenie linii, faule, blok-antenka  i wiele innych reguł są mi bardzo dobrze znane.

Skoro jestem dziewczyną, nie mogę nie wspomnieć o kobiecej strukturze fanów. Wśród żeńskiej części kibiców można spotykać tzw. hotki. Osoby takie nie znają się na danej dyscyplinie. Wielbią one pojedynczych zawodników, bo są np. przystojni. Po takich osobach nie można oczekiwać rozumienia zasad poszczególnych gier. Hotki nie odpowiedzą na pytania dotyczące przepisów na boisku. Dlatego załamują i wręcz przeczą dobremu imieniu prawdziwych fanek.

Wracając do meritum

Kobieta to taki sam człowiek jak mężczyzna. Każdy ma prawo do swoich upodobań i zainteresowań. Z pewnością większość osób płci żeńskiej  zdecydowanie częściej podąża za modą, kosmetykami, muzyką itp. niż za sportem. Jednak wśród tej drugiej połowy ludności można znaleźć fanatycznie zakręcone osoby. Ja na swojej drodze spotkałam wiele takich dziewczyn. Ich hobby zaczyna się od siatkówki, brnie przez tenis, koszykówkę, lekkoatletykę, a kończy na piłce nożnej. Kobieta – też kibic! I tym optymistycznym akcentem zakończę moje rozważania. Mam nadzieję, że niektórzy z Was otworzą oczy na postrzeganie fanów sportu, a przede wszystkim zauważą kobiety w gronie najlepszych kibiców na świecie.

Dodam jeszcze, że wzorem do naśladowania jest Pani Maria Radaelli, która ma 113 lat i nadal aktywnie kibicuje Interowi Mediolan. Kobieta jest starsza od samego klubu Nerazzurrich o 9 lat! Tifosi z Mediolanu mogą być dumni z takiej fanki, która nadal chodzi na mecze. Mam nadzieję, że i ja dożyję takiej chwili, kiedy stadionowy młyn zaśpiewa mi „Sto lat mało jeszcze…”  :)


Post Scriptum

W artykule przedstawiłam Wam kilka ważnych dla mnie wydarzeń. Podzieliłam się z Wami opiniami na różne tematy. Przypomniałam jak wyglądało moje dzieciństwo spędzone na sportowo. Nie wgłębiałam się w to komu i dlaczego kibicuję, bo nie o to w tym wszystkim chodzi. Napisanie tego felietonu sprawiło mi przyjemność. Mam nadzieję, że i Wam się spodobał. Być może niektórzy zauważą to, czego do tej pory nie widzieli. Niech sport będzie z Wami!


Tekst napisany specjalnie dla czytelników e-Biuletyn Wydziału Zarządzania Politechniki Warszawskiej.

9 komentarzy:

  1. Ojej, jestem naprawdę pod wrażeniem, wszystko napisane bardzo profesjonalnie, ale i życiowo i baardzo ciekawie.
    Właśnie mnie też to martwi. Przecież jest równouprawnienie, prawda? więc dlaczego kobiety są jednak dalej postrzegane jako kury domowe, które nie znają się na niczym, a o sporcie to zupełnie nic nie wiedzą. a jest to straszny błąd!
    Strasznie nie lubię tych stereotypów. Po prostu rażą mnie komentarze ludzi "Ty się nie znasz", gdy opowiadam o jakimś meczu albo chociażby czytam sportową gazetę.
    Pod tym, co napisałaś, podpisuję się obiema rękami! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie to napisałaś!!! W pełni się z tym zgadzam, a co do F1 i boksu.. ja też lubię, a rajdy terenowe to już wogóle! heh ale kiedy widzę te miny (i to nie tylko chłopaków) mówiąc, że sama chciałabym wystartować to aż mi ich żal.
    Każdy sport jest piękny, ma w sobie coś co wciągnie, urzeknie, jedne mniej inne bardziej. I miałam podobnie do Ciebie, większość zasad i różnych rzeczy dotyczących samej gry nauczyłam się już w czasie oglądania transmisji, więc nie jest to trudne, jak niektórym się na początku wydaje... U mnie w szkole niestety ręcznej nie ma- nad czym bardzo ubolewam, ale siatkówka czy koszykówka już tak, więc nie narzekam, a poza tym hokej;D, ale zazdroszczę Ci, że ty jednak miałaś ;D
    Pisz, pisz więcej bo świetnie się to czyta. Gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialnie napisane. I podpisuje się pod tym. Kobiety też kochają sport i nikt i nic nie może im tego zabrać. Czasem wkurza mnie jak inne dziewczyny na mnie patrzą gdy np.kupuję gazetę sportową czy siedzę w domu oglądając mecz. Trzeba podkreślić że nie tylko faceci patrzą na nas wzrokiem zdumienia a czasem nawet wyśmiewają się że "jak to dziewczyna i sport".
    Są to bardzo wkurzające sytuacje ale wystarczyć znaleźć odpowiednie towarzystwo i ludzi a wszystko nabierze jasnych barw.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kobieta też człowiek, kibicować może. Skoro faceci rozumiem facetów, którzy robią wielkie oczy gdy widzą mnie, siedzącą i czytającą Przegląd Sportowy o.O
    Sport powinien łączyć ludzi, zarówno tych płci męskiej jak i żeńskiej :)

    Świetny tekst, miło się czytało :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wytypowałam Cię do zabawy "Liebster Blog". Więcej informacji na moim blogu :)
    siatkowkam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Wytypowałam Cię do zabawy "Liebster Blog". Więcej informacji na moim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wytypowałam Cię do zabawy "Liebster Blog". Więcej informacji na moim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Sczerze, jesteś drugą dziewczyną, którą znam (a znam ich dużo), która interesuje się siatkówką. Może to właśnie dlatego tak wielu mężczyzn myśli, że sport jest tylko i wyłącznie dla naszej płci. Ja uważam, że jeśli ktoś kocha sport to nieważne jakiej jest płci, wyznania, czy innych takich :D Ważne jest to, że mamy wspólne pasje, które powinniśmy rozwijać.

    OdpowiedzUsuń