czwartek, 20 grudnia 2012

Pomysły i oceny Andrei Anastasiego

PlusLiga trwa, a my coraz częściej słyszymy o naszej kadrze narodowej. Sezon reprezentacyjny zbliża się wielkimi krokami. Czy nadchodzący rok będzie lepszy dla biało-czerwonych?


Minione rozgrywki nie były w pełni udane dla biało-czerwonych. Jedynym sukcesem było zwycięstwo w Lidze Światowej. Jednak wielka przegrana w XXX Igrzyskach Olimpijskich okazała się bardzo bolesna. Silni, mocni, niepokonani - taki miał być nasz zespół. W rzeczywistości było inaczej. - Przegraliśmy, lecz porażka nas nie złamała! Chemia między chłopakami się nie wyczerpała. To tylko sport. Raz wygrywasz, raz przegrywasz. Jeśli po sezonie, w którym poniosłeś porażkę zmienisz podejście i zaangażowanie, pomyślisz o sobie jako o przegranym, jest po zabawie. Przegrałem już wiele razy, lecz wiem, że jeszcze wiele razy będę triumfował - zaznaczył trener Polaków - Andrea Anastasi.


Siatkarze polskiej reprezentacji bardzo dobrze się dogadują. Biało-czerwoni słyną z dobrej atmosfery w drużynie. Dzięki temu nie dochodzi między nimi do podziałów. - Marcin Możdżonek opowiedział mi niedawno, że po odpadnięciu z turnieju w Londynie chłopaki w komplecie spotkali się w hotelowym pokoju. Za dużo wypili, lecz powiedzieli sobie wszystko, co trzeba. Tak reaguje grupa, która się szanuje i dąży w tym samym kierunku - powiedział szkoleniowiec.

W 2013 roku odbędą się w mistrzostwa Europy, które są organizowane przez Danię i Polskę. Będzie to wielkie wydarzenie dla naszego kraju, a przede wszystkim kibiców, którzy czekają na kolejne sukcesy. - Chcę ustabilizować naszą pozycję wśród najlepszych ekip świata. Nie będzie to łatwe, lecz pozostają optymistą - powiedział trener. - Presja to cena, którą płacimy za to, że Polacy tak kochają siatkówkę - dodał.



Zanim jednak dojdzie do turnieju Starego Kontynentu biało-czerwoni będą bronić pierwszego miejsca na podium Ligi Światowej. W poprzednim sezonie Polacy zdobyli złoto LŚ, ale polegli podczas igrzysk olimpijskich. Czy w przyszłym roku nasza reprezentacja ponownie zabłyśnie w Lidze Światowej, by później szybko pożegnać się z mistrzostwami Europy? - Słyszałem o poruszeniu, które wywołuje przyszłoroczna LŚ w Polsce, o pomysłach, by ją odpuścić, a skoncentrować się tylko na ME. Co by to oznaczało? Tragedię! To głupie myślenie! LŚ to najważniejszy turniej dla zdobywania punktów w rankingu FIVB, a co za tym idzie, zapewnienia sobie udziału w igrzyskach. Dlaczego od lat w rankingu prowadzi Brazylia? Wygrywała igrzyska, czy może raczej dziewięć z 12 ostatnich edycji LŚ? To niezwykle ważny turniej, który biało-czerwoni wygrali tylko raz. Życzyłbym sobie, by udało nam się ten sukces powtórzyć w tym roku - skomentował Anastasi.

Jednak, żeby obronić tytuł trzeba będzie się ciężko napracować. Wszystko za sprawą grupy, w której rywalizować będą biało-czerwoni. Polacy zagrają z Brazylią, USA, Argentyną, Bułgarią i Francją. - Z każdą z tych ekip możemy przegrać. Czeka nas poważny test i to mnie cieszy. Damy z siebie maksa, lecz nie kosztem zdrowia zawodników - zapowiedział szkoleniowiec.


Liga Światowa, fot: anett
Włoch coraz częściej pojawia się na meczach PlusLigi. Jest niczym "łowca talentów", który szuka zawodników do swojej drużyny. Być może któryś z młodych siatkarzy otrzyma od niego szansę reprezentowania barw narodowych. - Mam pomysły, lecz jest jeszcze zbyt wcześnie na konkrety, bo sezon ligowy w pełni. Dlaczego nie dać szansy niektórym młodym? - zastanawiał się trener. - Mam przygotowane dwie listy: jedną wielką, do której cały czas kogoś dopisuję, ale i z niej skreślam. Znam niemal wszystkich zawodników PlusLigi. Na koniec marca muszę stworzyć listę 25 siatkarzy, którzy będą walczyli o miejsce w kadrze - dodał.

A może warto przywrócić starych wyjadaczy? Mowa oczywiście o Mariuszu Wlazłym, który błyszczy na parkietach ligowych, a nie wzmacnia drużyny narodowej. - Wystarczy, że Mariusz powie: chcę wrócić do kadry. Tylko tyle. I aż tyle. Bez żadnych "ale". Wtedy się zastanowię, czy jest to dobre dla zespołu. Mariusz musi mi zaufać. Jestem selekcjonerem i w kadrze musi być na takich samych prawach jak wszyscy - wyjaśniał Anastasi.


Są jeszcze inne rozwiązania. Prócz stałych zawodników znaleźć się może miejsce dla tych, którzy do tej pory nie mieli szansy grania w kadrze narodowej, np. Olieg Achrem. -  Dlaczego nie? Jeśli ma polski paszport, wszystko jest możliwe. Skoro go przyjął, oznacza to, że musi kochać i szanować ten kraj - skomentował Włoch.


Źródło: Przegląd Sportowy

Zgadzacie się z opiniami Andrei Anastasiego? Kogo widzielibyście w naszej kadrze? Co sądzicie o słowach szkoleniowca na temat Mariusza Wlazłego i Oliega Achrema? Czekam na Wasze opinie w komentarzach :)

Pozdrawiam gorąco!

3 komentarze:

  1. Co do Mariusza chciałabym, aby wrócił. Ale czy oznaczałoby to niegranie Zbyszka albo Kuby? Szkoda mi, bo przecież na tamtej LŚ tak dobrze grali!
    A z Achremem. jakoś nie widzę go w kadrze.

    OdpowiedzUsuń
  2. O niczym innym nie marzę, tylko o tym, aby Mariusz wrócił. Tłumaczenie niektórych kibiców, że szkoda Zbyszka czy Kuby trochę mnie dziwi. Przecież zawsze jest tak, że jedem przychodzi a drugi odchodzi. Ile dla reprezentacji zrobili Gacek, Pliński czy Kadziewicz. I co? Ich też nie ma w reprezentacji...
    A co do Achrema to nie wiem. Z jednej strony ma to polskie obywatelstwo, ale z drugiej to nie sądzę, żeby czuł się Polakiem. Sytuacja jest podobna do tej z Juantoreną...

    OdpowiedzUsuń
  3. A moim zdaniem Mariusz nie może ot tak sobie przyjść do reprezentacji. Zarówno Jarosz jak i Bartman ciężko pracowali na to, żeby grać w kadrze narodowej. To na nich mógł liczyć Anastasi, to oni zostawili kawał serca na boisku, to oni poświęcili swój czas i zdrowie, żeby wywalczyć tyle medali w ostatnim czasie. Zasługują na szacunek i jedno słowo Mariusza nie może skutkować wywaleniem jednego z nich zwykłym "Panu już dziękujemy". Nie... tak nie można. Oczywiście Wlazły gra niesamowicie i nikt nie odbierze mu tych zdolności, ale cóż... Zobaczymy co będzie dalej.

    OdpowiedzUsuń