piątek, 31 sierpnia 2012

Różności: Piłka nożna dla kibiców!

W piłce nożnej dochodzi do wielu ekscesów. Afery korupcyjne, rasizm, dziwne zachowania piłkarzy, a także walka z kibicami. Wszystko to stanowi nie o pięknie futbolu, a o jego "niepełnosprawności".
"A przy tym Pan Bóg dał człowiekowi taki rozkaz: "Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania, ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz". (...) Po czym Pan Bóg rzekł: "Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło, niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki". Dlatego Pan Bóg wydalił go z ogrodu Eden, aby uprawiał tę ziemie, z której został wzięty" - Stary Testament, Księga Rodzaju.

Nie bez powodu zacytowałam fragment Starego Testamentu. Zakazany owoc jest symbolem dobra, które tak naprawdę skutkuje złem. Nie od dziś wiadomo, że to, co niedostępne jest najbardziej pożądane. Jednak za złamanie nakazów trzeba ponieść konsekwencje.


Już od dłuższego czasu trwa walka między "Polską", a kibicami. Tych najbardziej zagorzałych nazywa się kibolami, którzy według wielu są najgorszym złem. Podczas organizowania w Polsce mistrzostw Europy w piłce nożne,j telewizja BBC bardzo dosadnie krytykowała naszych kibiców. Jednak rząd już wcześniej podjął odpowiednie kroki, by uprzykrzyć życie fanatykom.

Fot: www.kibicewisly.pl
Wszyscy pamiętamy finał Pucharu Polski 2011, który był rozgrywany w Bydgoszczy. W meczu brały udział ekipy Legii Warszawa oraz Lecha Poznań. Pojedynek zakończył się remisem. O rozstrzygnięciu zadecydowały rzuty karne, w których Warszawiacy okazali się nieco lepsi. Jednak mimo zakończenia spotkania, "rozgrywka" trwała nadal, ale... między kibicami. Po tej zadymie rząd zaproponował kilka zmian.

Pojawienie się kart kibica dla jednych wydawało się bez sensu, dla innych wręcz konieczne. Każdy, kto chciał zobaczyć rywalizację swojej ulubionej drużyny na żywo musiał być posiadaczem "kartonika". Wszystko po to, by móc namierzyć "złych" kibiców. To jednak nie zatrzymało fanatyków przed organizacją różnych "pokazów" na stadionach. Stąd też pojawił się pomysł ich zamknięcia. Ta decyzja wywołała wiele protestów. Dlaczego za wyskok Lechitów i Legionistów musieli płacić kibice innych klubów? Przecież nie na wszystkich stadionach dochodziło do takich ekscesów jak w Bydgoszczy. Jednak sprzeciwianie się nic nie pomogło. Zamykano stadiony, a piłkarze grali bez dopingu. Wszystko to miało być sposobem na walkę z chuligaństwem. Wtedy to ci "chuligani" wyszli na ulice i tam przypominali o swojej obecności. Po pewnym czasie, by uniknąć kontrowersji wszystko wróciło do normy. Jednak wyrok musiał być wydany, zatem zwiększono kary za różnego rodzaju akcje.
Od tamtego momentu na stadion nie można było wnieść niektórych gadżetów, które do tej pory były nieodłącznym elementem dopingu. Największą frustrację wśród kibiców wywołał zakaz posiadania dużych flag, który wprowadził Polski Związek Piłki Nożnej. We wrześniu 2011 roku odbył się mecz otwarcia stadionu PGE Arena Gdańsk. W spotkaniu brały udział ekipy Polski i Niemiec. To wspaniałe spotkanie było jednak owiane aferą flagową. Kibice posiadający biało-czerwone płótno, większe niż 2m x 1,5m byli zmuszeni je pociąć na mniejsze części. Jednak jaki patriota mógłby wykonać takie polecenie? Oczywiście nikt. Dlatego też za niszczenie naszego symbolu narodowego zabrali się ochroniarze. Odbiło się to dużym echem, ale bez większych konsekwencji.


Fot: www.kibicewisly.pl

Kolejne niezadowolenie wywołał zakaz posiadania podczas meczu materiałów pirotechnicznych. Głównie chodzi o popularne race. Zdaniem wielu są one niebezpieczne. Jednak Norwegowie zalegalizowali ich występowanie na stadionach, więc czy aby na pewno są one tak groźne?


Fot: www.kibicewisly.pl
O zakazach dla kibiców można pisać długo. Jednak czy wszystkie z nich są słuszne? Oczywiście dochodzi do licznych scysji między fanatykami, ale to jest właśnie część widowiska. Znane wszystkim wyzwiska w kierunku przeciwników są swego rodzaju taktyką dopingową, która ma wyprowadzić ich z równowagi.
Nie tylko walki chuliganów mogą rozstrzygnąć, który klub jest lepszy. Rywalizacja jest widoczna również na stadionach. Składają się na to oprawy i doping. Żeby jednak wyglądało to tak, jak wygląda, żeby przykuwało uwagę, żeby pozostało w pamięci tych, co bywają na meczach rzadziej trzeba się postarać. Wymaga to poświęcenia i czasu, a także możliwości. Zakazy jednak na to nie pozwalają. Ultrasi podczas trwania spotkania tworzą wspaniałą atmosferę. Piłkarski doping bardzo dobrze wypada na tle innych, zagranicznych klubów. Nie byłoby tego, gdyby nie obecność kibiców. Poza boiskiem są normalnymi ludźmi. Pracują, uczą się, wychowują dzieci i prowadzą zwykły tryb życia. Stadion jest dla nich odskocznią od monotonnej codzienności. Czy warto niszczyć ich pasję? 


Fot: www.kibicewisly.pl

Stadion to nie jest ulica pełna szybkich samochodów, przez którą trzeba przejść i może to się skończyć śmiercią. Stereotyp niebezpiecznych trybun opanował wszystkich, ale póki nie spróbujesz - nie dowiesz się. Miałam możliwość bycia na meczu... meczu podwyższonego ryzyka, który w oczach wielu kończy się z bójką, nienawiścią i przelaną krwią. Bzdura! Siedziałam w sektorze gospodarzy, a obok była wyznaczona trybuna dla gości. Oczywiście zdarzyło się kilka incydentów, ale nie mogły one zagrozić życiu innych. Poza tym na stadionie były rodziny z dziećmi. Tak z dziećmi, które również czynnie uczestniczyły w tym widowisku.


Fot: www.kibicewisly.pl

Widzimy to co chcemy, czy to, co pokazują nam inni? "Piłka nożna dla kibiców"! Do zobaczenia na stadionach.

6 komentarzy:

  1. Wiesz, ja się z Tobą zgodzę.
    Owszem, w polskiej piłce dzieją się różne rzeczy, na stadionach również. Nie można przecież nie pójść na mecz i powiedzieć "Bo tam są kibole". Jak wiadomo w każdym sporcie znajdą się fanatycy, którzy mogą zachowywać się niekonwencjonalnie. Ale wydaje mi się, że to gdzieś zawsze było nieodłączną częścią sportu.
    Zdarzają się czasem wybryki, tak jak napisałaś race albo inne rzeczy, ale czy musimy tak dobitnie się temu przyglądać?
    Ja na żadnym z takich meczy nie byłam. Ale myślę, że realia wyglądają inaczej niż ukazują to media. Czasem kultura kibiców jest porażająca, ale nie każdy musi być kibolem i niszczyć wszystko, co napotkana swojej drodze.
    Mam nadzieję, że kibice piłki nożnej wezmą trochę przykładu od kibiców siatkówki. Że różne takie dziwne sytuacje przestaną mieć miejsce tak często (bo wątpię, że całkowicie zanikną), że za kilkanaście lat zabiorę na mecz swoje dzieci i powiem "Tak się właśnie kibicuje. Z kulturą. Z szacunkiem dla przeciwnika, aczkolwiek sportowa rywalizacja musi być".

    Takie jest moje zdanie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piłka nożna dla kibiców. Owszem. Ale kogo nazywamy kibicami? Tych, którzy idą na stadion, żeby dopingować swoich, od czasu do czasu zapalą racę, zdzierają gardła i w nosie mają co inni myślą o ich sposobie kibicowania? Czy tych, którzy idą, by po meczu umówić się na "ustawkę" od razu zakładając bójkę przy pierwszej lepszej okazji? Ani jednych, ani drugich nie brakuje. Wszystkich nazywamy kibicami, no względnie kibolami.. ;). Moim zdaniem polityka "antychuliganowa" w naszym kraju pozostawia wiele do życzenia. Ludziom, którzy kochają futbol i chcą iść na mecz, by kulturalnie kibicować, pokazać swoim dzieciom rywalizację sportową nie powinno się tego odbierać przez akcje typu zamykanie stadionów po pamiętnym ekscesie w Bydgoszczy. Nie każdy kibic jest chuliganem, ale takich także nie brakuje. Nie można przechodzić obojętnie obok tego, że zaraz po meczu kibice (czy kibole?) rzucają się z pięściami na kibiców w zwycięskich barwach. Albo mecze "podwyższonego ryzyka"... jeśli nie na stadionie to po wyjściu z obiektu często są ustawki. O niektórych mówią w mediach, o niektórych nie. Ekscesy zawsze się zdarzają, owszem. Tego nie unikniemy. Ale wątpię, czy przeciętny Kowalski, będący na przypadkowym meczu chciałby zostać wciągnięty w bójkę na stadionie. Moja znajoma była na meczu Lecha. Niby nic takiego się nie działo, ale o mały włos dostałaby petardą w głowę. Takie rzeczy nie powinny mieć miejsca. Piłka nożna dla kibiców. Zgadzam się, ale dla odpowiedzialnym kibiców. Amen :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja byłam na meczu Wisła - Lech. Oczywiście petard nie brakowało, ale muszę przyznać, że to był mój najlepszy wyjazd. Kibica (przynajmniej Ci z Krakowa) tworzą jedną wielką rodzinę. Też jest doping tak jak w siatkówce, czy innych sportach. Jednak boli mnie to, że media, policja, rząd zawsze krytykuje postawę kibiców.
      Tzw. ustawki są organizowane poza boiskiem. Koleś dostaje telefon "tu i tu, o tej i o tej, po trzydziestu chłopa" - to są bitwy chuliganów.
      Przy stadionach praktycznie nie ma takiej opcji. Raz, że są eskorty policji, dwa że nikt nie będzie specjalnie szukał okazji do bójki. To co widzimy w telewizji to jednorazowe incydenty, o których oczywiście musi być głośno, bo przecież to jest złe i non stop się dzieje. Gówno prawda. Stowarzyszenia kibiców to nie tylko chuligani, to również ludzie, którzy organizują akcje charytatywne, zbiórki pieniędzy, odzieży, aukcje i wiele innych, ale o tym... już się nie mówi.
      [anett]

      Usuń
    2. Zgadzam się z Tobą. Nie można przemilczać tego, że na polskich stadionach piłkarskich dzieje się tak, jak się dzieje. Oczywiście, nie należy generalizować - nie każdy kibic, to kibol. Ale jednak należy spojrzeć prawdzie w oczy - nie bez powodu istnieje taka, a nie inna opinia na temat kibiców (a raczej kiboli) piłki nożnej w Naszym kraju. Rząd nie robi nic, by skutecznie zwalczać takie zachowania. Należy się zastanowić skąd tyle agresji (?).

      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Myślę, że to powoli się zmienia. Nie bez znaczenia są tu jednak ciągle pozostające w użyciu stereotypy, jak to na stadionach jest źle. Mistrzostwa Europy pokazały, że polscy kibice potrafią się dobrze bawić i dopingować zawodników. Nie można również ukryć, że polska piłka nożna nie odnosi sukcesów, więc rozczarowanie kibiców też jest spore i upust swym emocjom dają na stadionie w postaci wyzwisk czy transparentów. Natomiast mówię nie dla rasizmu i przemocy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mówię nie dla telewizji TVN i GW.
      Nasza Ekstraklasa odbiega poziomem od ligi hiszpańskiej, czy angielskiej. To widać gołym okiem. Jednak Polacy nadrabiają to swoim dopingiem. M.in. tutaj widać jak można bawić się na sektorze: http://www.youtube.com/watch?v=8MkNSZhj0HA&feature=share
      Tak jak już wspomniałam, na stadionach jest agresja, ale do przemocy trochę brakuje. Ustawki są organizowane poza obiektami sportowymi, na własną odpowiedzialność poszczególnych osób.
      Hmmm chyba trzeba napisać kolejny felieton :)

      Usuń