Za nami pierwszy mecz Polaków w tegorocznej edycji Ligi Światowej. Na początek Polacy zmierzyli się z Brazylijczykami. Podopieczni Andrei Anastasiego pokonali Canarinhos 3:2.
Brazylia - Polska 2:3 (22:25, 25:27, 27:25, 25:22, 12:15)
Brazylia:
Ricardo (2), Mauricio (4), Sidão (7), Wallace (24), Dante (16), Lucas
(4), Sérgio (libero) oraz Theo, Bruno Rezende (2), Rodrigo, Thiago (8)
Polska:
Żygadło, Winiarski (15), Nowakowski (9), Bartman (18), Kubiak (11),
Możdżonek (6), Ignaczak (libero) oraz Ruciak, Kurek (1), Jarosz (7)
(W nawiasach podana jest liczba punktów zdobytych atakiem przez poszczególnych zawodników).
MOJE SPOSTRZEŻENIA:
"Dzik jest dziki"
W dzisiejszym spotkaniu na boisku mogliśmy obserwować świetną grę Michała Kubiaka. Przyjmujący bardzo dobrze spisywał się w ataku. Mało brakowało, a na jego koncie pojawiłaby się kolejna obrona, która przeszłaby do historii. Tym razem zabrakło szybkości.
Nie bez powodu Kubiak otrzymał przydomek "Dzik". Po jednej z akcji, na siatce zaiskrzyło. Michał miał lekkie spięcie z jednym z Brazylijczyków. Po krótkiej wymianie zdań Kubiak potwierdził swoją wyższość skutecznymi atakami. Taką dzikość na pewno każdy lubi.
Wysokie loty
W meczu z Brazylią nie dało się nie zauważyć dobrej dyspozycji naszych środkowych. W pierwszym secie nie byli zauważalni, ale w kolejnych nie można było ich pominąć. Zarówno ich kąśliwa zagrywka, jak świetne ataki potwierdziły, że są warci uwagi. Kilka decydujących piłek znalazło się pod ich rękoma. Oczywiście większość została w należyty sposób wykorzystana.
Tak to się robi
W wyjściowym składzie pojawił się Łukasz Żygadło, który pozostał na boisku do końca meczu. Nie można napisać złego słowa na temat rozgrywającego. Bardzo dobrze zagrywał i jeszcze lepiej rozgrywał. Może z wyjątkiem pierwszego seta, który był "na przetarcie".
Na zawołanie
Bardzo ważnym elementem, który niewątpliwie przyczynił się do zwycięstwa Polaków był blok. Polski mur pojawiał się wtedy, kiedy najbardziej go potrzebowaliśmy. Szczególnie dało się to odczuć w końcówkach poszczególnych setów. Szkoda, że nie funkcjonował równie dobrze w ciągu całego spotkania. Najważniejsze, że pojawiał się "na lekkie wspomnienie".
Obrona
Chyba każdy przyzna mi rację, że to spotkanie opierało się na wielu obronach. Zarówno po stronie Polski, jak i Brazylii mogliśmy oglądać popisy obrońców. Najwięcej uwagi przykół Sidao. Jednak Polacy nie odstawali od niego poziomem. Zarówno Krzysztof Ignaczak, Michał Winiarski, jak i Michał Kubiak bardzo dobrze odczytywali kierunek ataku. Dzięki temu wielokrotne podbijanie piłki kończyło się zdobyciem punktu z kontry.
Grunt to dobre wejście
Dzisiaj na boisku pojawiali się również Michał Ruciak, Bartosz Kurek oraz Jakub Jarosz. "Rucek" wchodził na zagrywkę. Na swoich zmianach zepsuł tylko jeden serwis. Jest to bardzo dobry rezultat przyjmującego. Kurek pojawiał się na boisku w celu podwyższenia bloku. Tylko raz zastąpił Michała Kubiaka na kilka piłek. Natomiast Jarosz zaliczył świetną zmianę. Bez problemu "wszedł w mecz". Bardzo dobrze zastąpił Zbyszka Bartmana, który równie dobrze prezentował się na boisku.
Ocena przeciwnika
Brazylia... wielcy mistrzowie i najlepsza drużyna świata w piłce siatkowej. Dziś poznaliśmy ją od innej strony. Słabi, bezradni, rozbici... takie odniosłam wrażenie po obejrzeniu tego spotkania. Czy to koniec wielkiej Brazylii? Myślę, że nie. Tym razem zabrakło teamu. W meczu, który dopiero się zakończył Canarinhos tworzyły indywidualności. Między zawodnikami brakowało zrozumienia, wzajemnej asekuracji, czy chociażby ambicji. Czy taka sytuacja wynika z braku w składzie największych gwiazd? A może to tylko jedyna wpadka podopiecznych Bernardo Rezende?
W tym rzecz
Polska... Faworyt spotkania z Brazylią? A skąd?! I tutaj nasi reprezentanci sprawili nam niespodziankę. Stwierdzenie "Polak potrafi" jest jak najbardziej odpowiednim określeniem drużyny Anastasiego. Dzisiaj prócz siatkarzy mogliśmy zaobserwować: determinację, siłę, wolę walki, zaangażowanie, współpracę, ambicję, charakter, mądrość, umiejętność, błyskotliwość, konsekwencję, precyzyjność, skuteczność, zgranie itp. Zbierając te wszystkie określenia do jednego worka można stwierdzić, że włoski szkoleniowiec zbudował prawdziwy zespół. Zawodnicy uzupełniają się, współpracują, na bieżąco analizują błędy i je eliminują poprzez rozmowę. Gołym okiem widać, że w naszej narodowej drużynie nie ma indywidualności. Każdy jest częścią tego zespołu. Każdy przyczynia się do coraz lepszej gry. A atmosfera panująca w polskiej ekipie na pewno jest dobra. To wszystko może świadczyć o tym, że reprezentacja Polski może być jeszcze lepsza.
Fot: FIVB
Po dziesięciu latach Polacy pokonali Brazylię!!! Ten dzień na pewno przejdzie do historii.
PS: Ufff... w końcu położę się spać. Od wczoraj nie śpię. Przepraszam za chaotyczny wpis. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Oczy mi się już zamykają, więc zrzucę winę na brak snu ;) Dobranoc? Dzień dobry? hmmm nie wiem hehe
Hehe... ja jeszcze nawet coś też napiszę... Po 1. Dziękuję za wygraną... To prawda... U nas nie ma indywidualności i to jest naszym największym atutem w walce z największymi, atmosfera i drużyna!!! Super, że wygrali, na pewno doda im to jeszcze większej wiary w swoje umiejętności...
OdpowiedzUsuńSkąd ja znam ten brak snu... ja też uciekam spać... Pozdrawiam i chyba powiem "dobranoc" ;)
Polscy siatkarze są wielcy! Brazylia pokonana! i kij w oko tym, którzy nie wierzyli w sukcesy naszych reprezentantów.
OdpowiedzUsuńPodczas meczu tak się rozbudziłam, że po wygranej nie mogłam zasnąć, to są piękne emocje... które już zapisały się w historii ;) I dziękujemy za piękną grę Polaków, każdy na boisku pracował, nie było lidera, ale była mocna, waleczna drużyna!
A kibice w Toronto są wspaniali i pan, który po zakończeniu spotkania ze szczęścia aż zdjął bluzkę ;D
mecz jest znów o 2 :P tak ku ścisłości. Nie mogłam zasnąć po meczu. Wspaniałe emocje i wielka radość :D A Dzik- uwielbiam go hahah najpierw mało co nie zabił pod siatką brazylijczyków później sędziego hahahaha mój MISTRZ! No i trzeba pochwalić Zibiego że szybko się przestawił na atak. Winiar to jednak klasa sama w sobie, dalej jestem na siebie zła, że dopiero niedawno zdałam sobie sprawę z tego, jak jest ważny w drużynie. ogólnie cały nasz skład zagrał wyśmienicie, albo ZACNIE hah jak kto woli :))
OdpowiedzUsuńO bez kitu!!! Ach te godziny mi się pomieszały z tego wszystkiego :O Już poprawiam :)
UsuńOwszem owszem. Zagrali NIE SA MO WI CIE !!! Czcigodnie i majestatycznie ;)) hehe
Brazylia w końcu pokonana! DZIĘKUJEMY!!!
Nic dodać nic ując :) No może, ja jeszcze podkreśliłabym świetną grę Michała Winiarskiego, te Jego ataki...mmm ;D
OdpowiedzUsuńŚwietny mecz w naszym wykonaniu, a Brazylia? Nie wiem... Nie mogę powiedzieć, że grali źle, ale to nie był ich poziom. Może to dlatego, że nie ma ich "świętej trójcy"? Zobaczymy w kolejnych meczach, jak będą grać :)
A dziś cieszmy się ze zwycięstwa naszego zespołu, nie codziennie pokonuje się Brazylię xD
Genilnie to opisałaś, sama lepiej bym tego nie ujęła. Nasi grali zespołowo, więc nie dziwię się, że wygrali :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie oglądałam tego meczu bo byłam na rekolekcjach na jakimś zadupiu, ale kumpela mi słała wyniki cały czas. I podobno mecz bardzo atrakcyjny dla kibiców. :)
OdpowiedzUsuń