Meczem Polska - Kanada zakończył się pierwszy weekend Ligi Światowej.
W spotkaniu rozgrywanym w Toronto lepsi okazali się podopieczni Andrei
Anastasiego. Tym samym Polska została liderem grupy B.
Foto FIVB
Pierwsza partia rozpoczęła się grą punkt za punkt. Od punktowego bloku Łukasza Żygadły i Marcina Możdżonka Polska zaczęła budować przewagę (3:4). Kanadyjczycy po błędach własnych stracili trzy punkty. Złą passę gospodarzy przerwał dobrym atakiem Adam Simac (4:7). Jednak Michał Kubiak nie czekał długo z odpowiedzią i popisał się wspaniałym atakiem z drugiej linii. W dalszej części spotkania punkty raz trafiały na konto Polski, raz Kanady (7:11). Podopieczni Glena Hoaga zaczęli odrabiać straty. Nasi reprezentanci popełniali błędy. Po autowym ataku Michała Winiarskiego punktacja się wyrównała (13:13). Bardzo długą akcję skutecznie skończyli nasi rywale. To był przełomowy moment tego seta. Od tamtej pory Kanada zwiększała swoje prowadzenie. W zespole gospodarzy bardzo dobrze spisywał się Gavin Schmitt. Biało-czerwoni nie mogli zatrzymać kanadyjskiego atakującego (20:15). Zbigniew Bartman i Piotr Nowakowski starali się poderwać zespół dobrymi atakami. Jednak w tej części spotkania lepsi byli gospodarze. Dwudziesty piąty punkt zdobył nie kto inny, jak Schmitt (25:17).
Drugi set rozpoczął się identycznie
jak pierwszy, czyli wyrównaną walką obydwu zespołów (2:2). Tym razem
pierwsi na prowadzenie wyszli Kanadyjczycy. John Gordon Perrin
zaatakował z drugiej linii, Kubiak został zablokowany, a nasi rywale
odskoczyli na dwa punkty (4:2). Podczas jednej z akcji ucierpiał
Nowakowski, który doznał kontuzji. Prawdopodobnie jest to uraz stawu
skokowego. W jego miejsce pojawił się Grzegorz Kosok.
Wyeliminowanie Nowakowskiego nie osłabiło polskiej ekipy. Ta sytuacja
podbudowała zespół, który być może chciał odegrać się za krzywdę kolegi
z drużyny. Polacy odrobili straty i wyszli na prowadzenie. Błędy
Schmitta i Frederica Winters dały polakom trzy punkty
przewagi (7:10). Nasi reprezentanci z piłki na piłkę potwierdzali swoją
wyższość. Dobre ataki Kosoka i Bartmana oraz błędy po kanadyjskiej
stronie doprowadziły do jeszcze większego prowadzenia Polaków. Po
autowym ataku Steve'a Brinkman ta przewaga wynosiła już pięć punktów (15:20). Trener Hoag sięgną po zmiany. Joshua Howatsona zastąpił Dustin Schneider. Po chwili na boisku pojawił się również Dallas Soonias,
który wszedł za Schmitta. Rotacja składem nie pomogła gospodarzom. Tym
razem Polacy byli lepsi, a ostatni punkt zdobyli dzięki zepsutej
zagrywce Sooniasa (19:25).
Trzecia odsłona spotkania również zaczęła się od gry punkt za punkt. Na boisku miejsce Frederica Wintersa zajął Toontje Van Lankvelt. Walka na siatce była wyrównana (3:4). Od skutecznego bloku Winiarskiego i Kosoka Polacy zaczęli zwiększać przewagę. Świetny atak z sytuacyjnej piłki wykonał Bartman (3:7). Jednak Kanadyjczycy nie odpuszczali. Gospodarze, po ataku Perrina
zbliżyli się do biało-czerwonych na dwa punkty (6:8). Kolejne "oczka"
raz trafiały do Kanady, raz do Polaków. Świetnym, pojedynczym blokiem
na Simace popisał się Kosok (11:13). Polacy nie
zwalniali tempa. Atakowali i blokowali jeszcze częściej. W końcu
biało-czerwonym udało się zablokować lidera kanadyjskiej ekipy - Sooniasa
(12:15). Następnie punkty na zmianę zdobywali Bartman i atakujący
z Kanady. Kilka błędów po polskiej stronie dało cień nadziei w ekipie
Glena Hoaga. Jednak podopieczni Andrei Anastasiego szybko odpowiedzieli potrójnym blokiem i świetną zagrywką Michała Ruciaka,
który zmienił Kosoka (19:23). W końcówce tego seta, w polu zagrywki
pojawił się Schmitt. Atakujący zepsuł ostatni serwis tej partii (21:25).
Atak Kubiaka, blok Bartmana i Możdżonka oraz świetna zagrywka Winiarskiego
doprowadziły do szybkiego wyjścia Polaków na prowadzenie w czwartej
partii tego spotkania. Dobrą passę biało-czerwonych próbował przerwać Brinkman, który wykonał atak po bloku (1:4). Jego koledzy również przyłączyli się do walki. Soonias skutecznie atakował, Winters popisał się asem serwisowym, a Perrin
zablokował atak Bartmana. Tym samym Kanada doprowadziła do remisu
(4:4). Gra toczyła się punkt za punkt. Monotonność przerwał Bartman,
który zdobył dwa bardzo cenne punkty (6:9). Po jednym z ataków
Kanadyjczyków bardzo ekstremalną obronę zaliczył Żygadło,
który walczył o piłkę pod bandami reklamowymi. Jego poświęcenie
opłaciło się polskiej reprezentacji, ponieważ po tej akcji gospodarze
pomylili się w ataku i kolejny punkt zasilił konto biało-czerwonych
(9:14). Dodatkowo Możdżonek świetnie wykonał zagrywkę i przypisał sobie
as serwisowy. W ekipie Kanady pojawił się Alexandre Gaumont Casias,
którego zagrywka sprawiała kłopoty Polakom. Kolejną długą akcję
skutecznie zakończył Bartman (13:18). Dwie punktowe zagrywki wykonał
Parrin. Jednak przyjmujący pomylił się przy trzecim serwisie (16:21).
Punkty zdobywali jeszcze Kubiak i Soonias. Polacy mieli dwie piłki
meczowe. Ostatecznie mecz zakończył się zepsutą zagrywką Howatsona.
Kanada - Polska 1:3 (25:17, 19:25, 21:25, 19:25)
Kanada: Howatson, Winters, Simac, Schmitt, Perrin, Brinkman, Lewis (libero) oraz Soonias, Schneider, Van Lankvelt, Casias
Polska: Żygadło, Nowakowski, Kubiak, Bartman, Winiarski, Możdżonek, Ignaczak (libero) oraz Ruciak, Kosok
Piękna wygrana naszych siatkarzy z gospodarzami ;) Pitowi życzymy dużo zdrówka ale też w pewien sposób dzięki niemu "odrodziliśmy się" na parkiecie w Toronto i pokazaliśmy na co nas stać. A do Polski biało-czerwoni wracają na pozycji lidera! :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie :)
To był według mnie nasz najlepszy mecz w tym turnieju. Bardzo dynamiczny, emocjonujący (no poza tym pierwszym setem ;))
OdpowiedzUsuńZibi nam zaszalał na ataku...
A teraz znowu czekanie. Ale chyba się opłaca, c`nie? :D
A dla Bartka i Piotrka duużo zdrowia! :)
bardziej przeżywałam wczorajszy mecz niż z Brazylią :D nie wiem czemu, może tak jak chłopaki obudzili się do walki po kontuzji Pita, to ja obudziłam się do kibicowania. i za krzyczenie w środku nocy własnie dostałam zjebke od taty ^^ hahah
OdpowiedzUsuńOby Piotrek szybko wrócił do zdrowia, i Bartek też, żeby wyleczył kontuzje, bo muszą zagrać u nas w Polsce :)
OdpowiedzUsuńZBYSZEK BARTMAN MISTRZEM JEST! : )
OdpowiedzUsuń+kocham masze misiaczki. najlepsi. mogę pojechać razem z Tobą do Spodusia?
najlepsza dyscyplina i jej zawodnicy też niczego sobie :)
OdpowiedzUsuńhttp://zyciesiatkowki.blogspot.com/