Postanowiłam utworzyć nową zakładkę. Znajdziecie tam teksty "na inny temat".
RÓŻNOŚCI - zapraszam!
Dnia 29 kwietnia miałam przyjemność
porozmawiać z Przemysławem Babiarzem. Jeden z najlepszych dziennikarzy
sportowych odwiedził moją uczelnię. Komentator wziął udział w projekcie "Insight", który organizował spotkanie "Na skrzydłach pasji".
Wszyscy, którzy chcieli poznać historię
kariery Pana Babiarza przybyli do auli. Wykład rozpoczął się o godzinie 13:30.
Spotkanie z tym dziennikarzem przebiegało w luźnej atmosferze. Komentator
opowiadał nam jak wyglądały jego lata młodości, jakie miał marzenia, czy je zrealizował.
Babiarz wypowiadał się również na temat współczesnych realiów medialnych, jak
również poziomu mediów. Nie będę się tutaj rozpisywać o tym co i w którym
momencie powiedział, gdyż nie notowałam jego słów, więc nie wszystko dokładnie
pamiętam.
Podzielę się z Wami opinią na temat Pana
Babiarza. Bez wątpienia jest to przesympatyczny człowiek. W trakcie wykładu
żartował, opowiadał anegdoty ze swojego życia. Widać, że ten człowiek ma
ogromne poczucie humoru i dystans do siebie. Jedną z informacji jakie udało mi
się zakodować jest fakt, że nasz komentator nie ma pamięci do nazwisk. Sam się
do tego przyznał. Zdarza mu się podczas transmisji zapomnieć jak nazywa się
jego rozmówca. Jednak jego pamięć jest niesamowicie sprawna jeżeli chodzi o
cyfry i liczby. Jestem pełna podziwu wiedzy polskiego dziennikarza. Wszystkie
daty, wyniki, rekordy, ilość medali... wszystko co związane z historią sportu
jest dla niego tzw. "pestką". Mamy rok 2012, a Babiarz pamięta wyniki
chociażby z lat 70. i 80.. Coś niesamowitego!
Zmierzając do sedna... Część z Was wie, a
część być może wychwyciła z moich komentarzy i postów, że moim celem do którego
dążę jest praca przy stoliku komentatorskim. Nie wyobrażam sobie siebie w innej
roli. Dlatego też spotkanie z Przemysławem Babiarzem było dla mnie tak ważne.
Poświęciłam zajęcia z wf, by stawić się na wykładzie tego dziennikarza
sportowego. Liczyłam na to, że uda mi się z nim chociaż przez chwilę
porozmawiać. Tak też się stało.
Pod koniec wykładu, prowadzący
zaproponował uczestnikom zadawanie pytań. Oczywiście nie mogłam nie skorzystać
z takiej okazji. Moje pytanie brzmiało: "Dlaczego w dziennikarstwie
sportowym jest tak mało kobiet?". Trafiłam w sedno, ponieważ Pan Babiarz
miał na drugi dzień rozmawiać na ten temat w jednym z programów. W odpowiedzi
usłyszałam, że to kobiety muszą chcieć. W tym momencie dziennikarstwo jest
otwarte na wszystkich. Mało jest jednak kobiet, które chciałby wykonywać taki
zawód. Jednak ogromnym plusem jest to, że nie ma już takiego stereotypu jak
przed lat, kiedy to uważano, że żeńska część naszego kraju nie rozumie sportu,
bądź też ma zły głos do wykonywania takiego zawodu. W dzisiejszych czasach
odchodzi się od tego typu rozważań.
Kolejnym pytaniem jakie padło z mojej
strony było: "Pan trafił do telewizji poprzez casting. Czy obecnie są one
również organizowane? Czy raczej trzeba próbować innymi drogami?". Jak się
okazało nasz wykładowca sam nie do końca orientuje się w tych sprawach.
Przytoczył przykład swoich znajomych, którzy proszą o kontakt w razie jakiegoś
naboru, czy castingu. Jednak Pan Babiarz rzadko wie o tego typu sprawach. O
tym, że był casting dowiaduje się po tym, jak zobaczy nową osobę w ekipie.
Wtedy też pyta: "A skąd ten nowy człowiek?", uzyskuje odpowiedź:
"Z castingu". Wtedy też dowiaduje się, że takowy nabór miał już
miejsce. Dla młodych dziennikarzy proponowane są praktyki. Niestety nie wszyscy
mogą wziąć w nich udział. Zazwyczaj kierowane są one w stronę studentów
"Dziennikarstwa i komunikacji społecznej". Organizowane są również
konkursy, w których nagrodą jest kilkudniowy udział w pracach telewizyjnych.
Jednak, żeby go wygrać, trzeba wyróżniać się z tłumu.
Na koniec nasz gość został poproszony o
komentarz odnośnie Euro. Jak stwierdził dziennikarz: "Wygramy ten turniej.
Zdobędziemy złoto". Bardzo optymistyczna wizja. Ciekawe czy się sprawdzi.
Babiarz swoją opinię motywował tym, że Amerykanie nawet jak są bardzo słabi w
danej dyscyplinie to i tak podkreślają, że mają szansę i mogą wygrać. Zawsze
trzeba znaleźć jakiś lepszy punkt widzenia.
Po spotkaniu nagrodziliśmy naszego gościa
gromkimi brawami. Studenci zaczęli wychodzić. Ja czekałam na odpowiedni moment
do rozmowy z Panem Babiarzem. Po czym usłyszałam: "Jeśli ktoś ma jeszcze
jakieś pytania to zapraszam do mnie". Te słowa były dla mnie jak... woda
na Saharze. Od razu podbiegłam do biurka i poprosiłam o krótką rozmowę. Ledwo
potrafiłam wydusić z siebie wszystko to co chciałam powiedzieć. Wiedziałam, że
Babiarz nie ma dużo czasu, dlatego też starałam się skrócić swoją wypowiedź do
minimum. Przedstawiłam mu swoje stanowisko. Powiedziałam, że chcę być
komentatorem, że piszę bloga i współpracuję z pewnym portalem itp. Na koniec
zapytałam: "Co mam zrobić, by dostać się do telewizji?". Pan
Przemysław pokrótce wyjaśnił mi jak to jest z telewizją i jak ciężko jest się
tam dostać. Jednak zaznaczał również, że "dla chcącego nic trudnego".
Trzeba podążać za marzeniami. Być może one się spełnią. Rozmowa z Babiarzem
jeszcze bardziej utwierdziła mnie w przekonaniu, które nie tak dawno stwierdziłam,
że "tylko będąc wariatem, zapaleńcem, a
czasami nawet chamem dotrzesz wysoko. Kariera to jeden wielki wyścig. Do mety dotrą najwytrwalsi, więc zacznij
uprawiać survival".
Na koniec mojej krótkiej, ale jakże
ważnej rozmowy poprosiłam komentatora o autograf. Z chęcią mi go złożył. Na
kartce napisał: "Dla Anety z życzeniami sukcesów komentatorskich -
Przemysław Babiarz". Kiedy przeczytałam jego dedykacje łezka zakręciła mi
się w oku. Może to głupie i dziwne, ale nigdy w życiu nie dostałam tak
wspaniałych (aczkolwiek krótkich) życzeń. Mam nadzieję, że się spełnią. W końcu
otrzymałam je od żywej legendy polskiego dziennikarstwa sportowego. Teraz musi
się udać!
Spotkanie z Przemysławem Babiarzem na
długo pozostanie w mojej pamięci. Kto wie... być może będę miała okazję z nim
współpracować?
W niedzielę późnym wieczorem wracałam z
ogniska. Bez powodu spojrzałam w niebo. Zobaczyłam spadającą gwiazdę. Życzenie
jakie wypowiedziałam mogło być tylko jedno... Mam nadzieję, że to był znak.
Trzymajcie za mnie kciuki :)
Gratuluję i zazdroszczę takiego spotkania. To prawda, że trzeba podążać za swoimi marzeniami, no i liczę, że już niedługo zobaczymy cię w telewizji, może na MŚ 2014 u nas będziesz coś komentowała... Miło by było... Trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńożesz Ty Anetko :D Gratuluję :D
OdpowiedzUsuńa i ja już się cieszę, że mam od Ciebie autograf bo kto wie, może niedługo (co Ci, życzę z całego serca) Ty będziesz najlepszym komentatorem sportowym, lepszym od Babiarza!
Mogę dać Ci jeszcze kilka, to sobie sprzedasz i zarobisz :P hehe
Usuńto ja przygotuje kilka kartek do autografów :D
UsuńSpełnienia naszych marzeń, Kochana ! :)
OdpowiedzUsuńOtóż to! Damy radę ;)) hehe
UsuńŚwietne to co napisałaś, gratuluję takiego spotkania ;)
OdpowiedzUsuńtyle razy o tym gadałyśmy, że oj.. :) tak jak mówiłam- trzeba chcieć! dalej uważam, że do telewizji jak i do radia trzeba mieć dobry głos, bo inaczej się nie trafi do kibiców, ale skoro Babiarz mówi co innego, to niech mu będzie ;) fajne spotkanie. ja miałam kilka, ale nigdy nie było mi dane zadać pytania.. cieszę się, że Tobie się udało i dostałaś odpowiedzi na nurtujące Cię pytania. życzę Ci jak najlepiej, zresztą Ty wiesz :):*
OdpowiedzUsuńJeszcze pewnie nie raz będziemy o tym rozmawiać ;)
UsuńGłos to nie wszystko, więc też się szykuj :D
Wieeem, dziny ;*
Ale zazdroszczę, musiało być bardzo fajnie. Lubię go bardzo, mimo, ze czasem nie można zrozumieć, gdy komentuje skoki, czy mecz piłki nożnej. ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie jest uczucie, gdy tworzy się projekt, organizuje spotkanie a później przypadkiem można przeczytać w sieci taki opis pełen pasji:)
OdpowiedzUsuńNiebawem kolejna odsłona www.insightmarketing.eu
Dziękuję za ciepłe słowa i za Waszą działalność, która przyniosła mi wiele radości :)
UsuńA jaki był ten przypadek znalezienia tego wpisu? ;>
google i dobrze wpisana fraza
Usuńgoogle i dobrze wpisana fraza
Usuń