piątek, 19 sierpnia 2011

Mateusz Mika: Spokojnie, będzie lepiej.

Po raz pierwszy zagrał pan w drużynie prowadzonej przez Andreę Anastasiego i od razu prawie przez cały mecz. Spodziewał się pan takiego zaufania selekcjonera?
Prawdę powiedziawszy, nie myślałem, że tak szybko wejdę na boisko. Ale to pewnie dlatego, że mecz źle się dla nas rozpoczął i trener szukał innych rozwiązań.

Jest pan zadowolony ze swojej postawy?
Było kilka piłek, które mogłem zagrać lepiej. Ale wiem co zrobiłem źle. Chwilami zabrakło mi zimnej głowy.

Selekcjoner najbardziej się denerwował wtedy, gdy popełniał pan błędy w obronie. To efekt braku zgrania z zespołem?
Nie. To były moje pomyłki, bo stałem nie tam, gdzie powinienem. Nie realizowałem założeń taktycznych.


W składzie kadry nie ma już wieloletniego reprezentanta Polski Michała Bąkiewicza. Niewiele osób spodziewało się, że Anastasi postawi na pana, a nie na niego.

Nie mnie to oceniać. Walczyłem o to, żeby zostać w tej kadrze jak najdłużej i jeszcze w niej jestem.

Anastasi musi podziękować jeszcze dwóm zawodnikom. Czeka pan na decyzję z drżeniem serca?
Pewnie, że tak. Pracuję na treningach jak potrafię najlepiej, a co ma być, to będzie. Mistrzostwa Europy z moim udziałem to byłaby piękna sprawa.

Mamy się niepokoić porażką z Francuzami?
Nie. To był pierwszy nasz mecz po długiej przerwie i nie pokazaliśmy nawet połowy tego, na co nas stać. Spokojnie, będzie lepiej.

Niektórzy nazywają pana drugim Piotrem Gruszką. Podoba się panu to porównanie?
Czuję się zaszczycony, ale gdzie mi do Piotrka. On jest kimś w polskiej siatkówce, ja dopiero zaczynam karierę.

Tekst wykorzystany na blogu należy do jego właściciela

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz