W lipcu 2005 roku poślubił Agnieszkę Dziewońską. Jego świadkiem był przyjaciel z reprezentacji - Krzysztof Ignaczak. Później przyszedł 16 września 2005. Tego dnia doszło do tragicznego wypadku z udziałem siatkarza i jego żony. Zdarzenie miało miejsce na austriackiej autostradzie w Griffen. Samochód prowadzony przez Agnieszkę Gołaś zjechał na prawo i uderzył w betonową ścianę. Arkadiusz zginął na miejscu, a jego żona trafiła do szpitala. Został postawiony jej zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Ciało Gołasia spoczywa na cmentarzu w Ostrołęce.
Srebrny medal XVI Mistrzostw Świata w Piłce Siatkowej Mężczyzn został zadedykowany Gołasiowi. Pamiętamy jak polscy siatkarze weszli na podium w koszulkach z numerem "16", z którym grał w reprezentacji Arkadiusz. Dziś z szesnastką występuje jego przyjaciel - Krzysztof Ignaczak.
Arkadiusz Gołaś (10 maja 1981 - 16 września 2005)
Koledzy z boiska o Arkadiuszu Gołasiu:
Krzysztof Ignaczak:
Przez te wszystkie lata pokłóciliśmy się dwa razy. W obu przypadkach cisza trwała 20 minut. Później jak na komendę podnosiliśmy się z łóżek, ubieraliśmy i wychodziliśmy na kolację. Obaj wiedzieliśmy, o co chodzi. Słowa były niepotrzebne.
Dawid Murek:
Atutem sportowym, który dał się od razu zauważyć u Arka była niesamowita skoczność. Wiedziałem, że prędzej czy później jego talent eksploduje i stanie się wielkim siatkarzem.Jakub Oczko:
Arek był strasznie ambitnym człowiekiem, jak już się za coś brał to robił to z pełnym zaangażowaniem i było pewne, że odniesie sukces. Dla niego nie było półśrodków, chciał być zawsze najlepszy w tym co robił.Łukasz Kadziewicz:
Nigdy w życiu nie spotkałem człowieka o tak pozytywnym podejściu do życia.Łukasz Żygadło:
Nigdy nie odmówił nikomu pomocy, jeśli była taka potrzeba. Był takim naszym dobrym duchem.
Śpieszmy się by kochać tak
Jakby to ostatni raz
Jutra może nie będzie
Ani nas...
Pamiętamy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz