Władze, prezesi, a nawet kibice robią dobrą minę do złej gry. Większość z nich uważa, że Polska awansuje, jednak w podświadomości nie dają im szans. Po nieudanych występach w ostatnich meczach trudno o optymizm. Warto przypomnieć, że dwa lata temu w Izmirze była podobna sytuacja. Wtedy nasza reprezentacja występowała bardzo okrojonym składem, a mimo to udało im się zdobyć złoto.
Nie mamy zamiaru bawić się we wróżbitów. Wkurzają mnie takie zabawy, bo gdyby im ufać, to nie mielibyśmy po co jechać do Czech i Austrii. Przecież nie poszło nam w Memoriale Wagnera. A podobno w turniejach mistrzowskich idzie nam dobrze wtedy, gdy nieźle wypadliśmy w trakcie memoriału. Na szczęście w to nie wierzymy. Nie przestraszymy się także, gdy czarny kot przebiegnie nam drogę. Ja wierzę, lecz nie w przesądy, a w to, co robię. Zmniejszamy teraz obciążenia treningowe, powinno być dobrze.
Duch zespołu rodzi się w trakcie turnieju. Myślę, że wystarczy nam jeden dobry moment, mała iskra, która zapoczątkuje coś fajnego. Powstanie prawdziwa drużyna. (...) Po przyjeździe do Pragi, gdy tylko poczujemy mistrzostwa, pojawi się w nas żar.
Na turnieju starego kontynentu nie pojawi się Zbigniew Bartman. Udało mu się wyleczyć kontuzję, ale nie zdążył powrócić do pełnej formy. Czuje się już bardzo dobrze i zaczął treningi z nowym zespołem, a mianowicie Jastrzębskim Węglem. Jego nieobecność jest dość bolesna dla zespołu, ale Zibi stara się mentalnie wesprzeć swoich kolegów.
Byliśmy w bardzo ciężkim okresie treningowym. Ani przez chwilę nie było odpuszczania. Teraz wiem, że trener zdecydowanie schodzi z obciążeń. Eksplozja formy przyjdzie na mistrzostwa, tak jak to powinno wyglądać. Jest wielu nieobecnych w kadrze, ale nie na tym trzeba się skupiać, tylko na chłopakach, którzy w siatkówkę potrafią grać. Udowodniliśmy to podczas finałów Ligi światowej.
Więcej na www.przegladsportowy.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz