Mistrzostwa Europy już za nami. Teraz na światło dzienne wychodzą różne tajemnice. Do takiego newsa należy informacja o formie Jakuba Jarosza. Andrea Anastasi miał bardzo duży problem z obsadzeniem pozycji atakującego. Mógł dysponować tylko Piotrem Gruszką i Jaroszem. Jak można było się przekonać ani jeden, ani drugi nie prezentowali najwyższej formy. W pierwszej fazie mistrzostw więcej szans na grę otrzymał kapitan naszej reprezentacji. Czasami zmieniał go Kuba, jednak po kilku zepsutych piłkach z powrotem wracał do kwadratu dla rezerwowych. Zdaniem dziennikarzy trener postępował tak specjalnie. W ten sposób chciał wzbudzić w Jaroszu sportową złość i mobilizację do lepszej gry. Na efekty nie musieliśmy długo czekać. Bez wątpienia w dwóch ostatnich meczach w wielkim stopniu przyczynił się do dobrych wyników i zdobycia brązowego medalu. Była to bardzo ciężka próba, z której Jarosz wyszedł obronną ręką. Świetnie się spisał i należą mu się brawa. Pojawia się jednak pytanie, czy ta taktyka była właściwa? Być może nie wszystkim się podobała, jednak trzeba przyznać, że była skuteczna. Jakub w meczu z Rosją spisał się rewelacyjnie. Dzięki temu ten siatkarz będzie gotów do kolejnych wyzwań i meczów.
Medal dał również siłę i większą wiarę dla Anastasiego, który na pewno chce jeszcze więcej. Trener zapowiadał, że będzie walczył o najwyższe cele. Nikt nie zamierza odpuszczać, tym bardziej Andrea, który słynie ze swojej ambicji.
Ten turniej udowodnił również wszystkim, że nasi kadrowicze świetnie się ze sobą dogadują. Gdzie są te zgrzyty, o których mogliśmy przeczytać? Nic takiego nie miało miejsca. - Wcześniej nie wierzyłem w nasz zespół, ale teraz to są moi najlepsi koledzy - powiedział libero naszej reprezentacji - Krzysztof Ignaczak.
Więcej na przegladsportowy.pl oraz gwizdek24.se.pl
Super blogspot :) Siatkówka i nasi siatkarze .. coś wspaniałego :) Zapraszam do mnie . Mam kilka zdjęć z meczów :)
OdpowiedzUsuń